Święta to fanatyczny czas, który możemy spędzić z rodzina i zjeść wszystkie przysmaki, na które czekaliśmy cały rok. I chociaż podobno od przybytku głowa nie boli, to jednak świąteczne obżarstwo może z czasem dać nam się we znaki, a i rodzina potrafi nas odrobinę zmęczyć. Remedium na tego typu dolegliwości jest wyjazd do stajni, jednak wbrew pozorom wyrwanie się do niej nie jest takie łatwe. Dlatego przygotowaliśmy zestaw 5 świątecznych wymówek by pojechać do stajni, które wam to ułatwią!
5 świątecznych wymówek by pojechać do stajni
1. Wizyta weterynarza – to zawsze działa. W końcu zdrowie jest najważniejsze i nie możemy zostawić naszego konia bez opieki. To nic, ze weterynarz przyjeżdża zaszczepić naszego wierzchowca i pobrać mu krew. Rodzina nie musi przecież o tym wiedzieć. Wizyta lekarza to wizyta lekarza ,a z tym nie ma żartów. Przecież nie możemy zostawić naszego wierzchowca na pastwę obcych ludzi. I to w dodatku ze strzykawką.
2. Opłacony trening – jazda konna tania nie jest – wiedzą to nawet laicy. Na równi z tym, że pieniądze nie rosną na drzewach i trzeba je szanować. Dlatego też argument, że w święta mamy zaplanowany z góry opłacony trening powinno być naszą przepustką do stajni. Przecież to się nie godzi, by nasze ciężko zarobione miliony miały przepaść tylko dlatego, że nie chce nam się wstać od stołu. Poza tym możecie dorzucić, że jazda konna dobrze wam robi na trawienie i bez dawki kłusa nie dotrwacie do drugiego dnia świąt.