Przyszedł sezon na golenie, więc i na kontakty z ludźmi, którzy zawodowo zajmują się pozbawianiem koni sierści. Jak wszędzie, także i oni potrafią być różni. Czasami nawet bardzo. Oto 5 typów osób golących konie, które możecie spotkać w stajni.
5 typów osób golących konie
- Artysta – ma milion pomysłów na wzory, szlaczki i rzeczy, które miałyby się znaleźć na sierści twojego konia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że rzadko kiedy w tych wizjach bierze pod uwagę zdanie właściciela. W efekcie wierzchowiec do kolejnego golenia musi nosić napisy typu „kocham moją pańcię” albo milion serduszek, które ciągną się od głowy do zadu. Wszelki sprzeciw jest bezcelowy i może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Zemsta artysty potrafi być naprawdę straszna…i brzydka.
- Ninja – nie zdążysz zanotować, że wyjął maszynkę, a już jest po wszystkim. Porusza się niemal bezgłośnie i wystarczy mu kilka minut, by nawet najbardziej obrośnięty mamut zaczął po chwili przypominać sportowego konia w pełnej krasie. Nawet koń nie jest w stanie zorientować się, kiedy został pozbawiony swojego zbędnego owłosienia i stoi zszokowany na środku stajni. Zasada jest prosta minimum słów – maksimum działania.
- Ogrodnik – do golenia podchodzi jak do koszenia trawnika – metodycznie i po z góry ustalonej ścieżce. Pas po pasie, powoli i bez zbędnego pośpiechu. Nie ma tutaj miejsca na zbędne szaleństwa, ale też nie grozi nam żadna większa fryzjerska tragedia. Raczej nie mamy tutaj co liczyć na fantazyjne wzory lub jakiekolwiek udziwnienia. To bardziej rzemieślnik, który ma jasno wytyczony cel. A jest nim pozbawienie konia sierści w z góry określonych miejscach.
- Perfekcjonista – ogromną wagę przywiązuje do szczegółów. Będzie golił tak długo, aż na koniu nie ostanie żaden zbędny włosek i żaden niedogolony placek. Nie interesuje go ani upływ czasu, ani stopień senności właściciela zwierzęcia jak i samego wierzchowca. Wszystko musi być pod linijkę i nie ma mowy i jakichkolwiek niedoróbkach lub fuszerce. Taka osoba będzie goliła choćby tydzień, byle tylko osiągnąć pożądany efekt.
- Wizjoner – tutaj przytnie dłużej, tam krócej, a czasami nie przytnie w ogóle – wszystko zależy od humoru golącego. Trudno nadążyć za jego pomysłem na ogolenie naszego konia. Tak samo jak trudno jest przewidzieć efekt końcowy jego działań. Z reguły szanse, że będzie on satysfakcjonujący wynoszą 50/50. Albo będziemy zachwyceni, albo po prostu zalejemy się łzami. Innej opcji nie ma i żadne półśrodki nie wchodzą w tu rachubę.
Tekst: Judyta Ozimkowska