Każdy właściciel konia w głębi duszy chciałby być uważany za tego najlepszego. Jednak co tak naprawdę to znaczy? Jaki powinien być dobry właściciel konia?
Dla niektórych bycie najlepszym z możliwych opiekunów jest tożsame z wydawaniem na swojego podopiecznego sporych sum pieniędzy. Osoby takie często nie pojawiają się zbyt często w stajni, jednak zapewniają zwierzęciu wszystko, co jest mu potrzebne do szczęścia – łącznie z możliwie jak najlepszą opieką i regularnymi treningami. Ten typ nie jest zbyt przychylnie odbierany przez innych pensjonariuszy. Prawda jest jednak taka, że życie układa się różnie, a konie żyją na tyle długo, że w trakcie ich posiadania zdarzają się momenty, w których nie możemy poświecić im tyle czasu, ile byśmy chcieli. Inna sprawa, jeżeli dany człowiek nie pojawia się w stajni w ogóle, a koń w tym czasie jest zdany na łaskę losu i innych osób w stajni. Wtedy jest to sytuacja absolutnie niedopuszczalna.
Dobry właściciel konia
Są osoby, dla których bycie dobrym właścicielem jest równoznaczne z kupowaniem koniowi miliona czapraków z najnowszych kolekcji. Dobieranie kantara pod ochraniacze sprawia im ogromną i niekłamaną przyjemność. Także tutaj daje się słyszeć zarzuty o tym, że w ten sposób takie osoby rekompensują sobie brak umiejętności jeździeckich. Stoję jednak na stanowisku, że o ile zakupy nie odbywają się kosztem końskiego zdrowia i komfortu, to nie ma powodu zaglądać komukolwiek do portfela i komentować jego wyborów zakupowych. Jeżeli razem z nowa parą kaloszków idzie właściwa opieka, to co jest w tym złego?
Według wielu osób dobry właściciel konia to rekreant, który nie wymaga od konia zbyt wiele i po prostu z nim jest. Tak jakby zawodowy jeździec nie mógł dbać o komfort i dobrostan swojego zwierzęcia. Argument o „traktowaniu koni jak maszyny” często przewija się pod adresem zawodowców. Zwłaszcza takich, którzy by iść do przodu muszą sprzedawać swoje dotychczasowe konie. Według mnie, jeżeli dana para nie ma sobie nic więcej do zaoferowania, to nie ma powodów, by się nie rozstała. Zwłaszcza że dobrze zrobiony koń może z powodzeniem być profesorem dla mniej doświadczonych zawodników.
Marnowanie potencjału?
Zdarzają się także głosy zgoła odmienne zarzucające mniej ambitnym jeźdźcom, że marnują potencjał swoich koni. Tak jakby skakanie zbyt niskich przeszkód mogło wpędzić konia w poczucie winy i depresję. Jeżeli ktoś ma ochotę jeździć championem na stępa do lasu i nie rywalizować na zawodach, to nie ma w tym nic zdrożnego. Nie widziałam jeszcze konia, który narzekałby mogąc uprawiać tego rodzaju aktywności.
Do czego zmierzam? Do tego, że każdy jest najlepszym z możliwych właścicieli dla swojego konia i wszelkie porównania nie mają tutaj sensu. O ile nasz podopieczny jest zadbany i nie brakuje mu niczego do końskiego szczęścia, to nie mamy się czym przejmować. Oczywiście zawsze jest coś, co jako właściciele możemy zrobić lepiej, szybciej lub skuteczniej. Prawda jest jednak taka, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i mamy swoje ograniczenia. Większość z nas ciężko pracuje, by być w stanie utrzymać konia i zapewnić mu wszystko, co jest mu potrzebne do szczęścia. Dlatego nie bądźmy dla siebie zbyt surowi i nie zadręczajmy się wyrzutami sumienia odnośnie do tego, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. Bo jesteśmy.
Tekst: Judyta Ozimkowska