W stajni jest on wszędzie i nie ma przed nim ucieczki. Niestety walka z piaskiem jest zawsze nierówna i nie ma opcji, by wyjść z niej zwycięsko. Piasek w rzeczach koniarza zawsze się gdzieś znajdzie. Oto pięć miejsc, gdzie każdy szanujący się koniarz znajduje irytujące drobinki.
Piasek w rzeczach koniarza
1. Włosy – to nic, że przed przyjazdem do stajni myłeś włosy (podobno są tacy ludzie…), po wyjściu z niej i tak będziesz mieć w nich prawdziwą Saharę. Piasek nieznanymi nikomu drogami zawsze znajduje drogę do naszych głów, choćbyśmy nie wiadomo jak starali się tego uniknąć. Możemy chodzić ciągle w czapce, a i tak na koniec dnia okaże się, że wyglądamy jakbyśmy szorowali głową o podłoże ujeżdżalni. Sekret piaskowych migracji pozostaje niezgłębiony i takim zapewne pozostanie.
2. Zęby – któż z nas nie kojarzy tego charakterystycznego chrzęstu w zębach? Tak, tak – każdy koniarz ma piaskowanie zębów bezpłatnie pakiecie z wizytami u swojego podopiecznego. Obecność kamyczków w naszej jamie ustnej jest czymś tak oczywistym, że właściwie szkoda się o tym rozpisywać. To po prostu coś, do czego trzeba się przyzwyczaić i przestać się dziwić chrupiącym odgłosom.
3. Skarpety – one razem z butami tworzą duet, który piasek upodobał sobie szczególnie. Zawsze znajdzie drogę, by dostać się do środka i powodować nieprzyjemne obtarcia i dyskomfort, który nijak nie daje się zniwelować. Nie pomaga kilkukrotne wytrzepywanie butów i założenie nowych skarpet. Piasek i tak znajdzie sposób, by uprzykrzyć nam życie. Podejrzewamy, że to jest właśnie główny cel jego sypkiej egzystencji.
4. Jedzenie – kanapka z kwarcem to niekwestionowany hit jeździeckich posiłków. Dodatku piasku możemy spodziewać się też w sałatkach, deserach i napojach. Nie ma tutaj znaczenia, jak szczelnie opakujemy swój prowiant. I tak prędzej czy później zachrzęści nam w zębach. Na szczęście wśród różnych rodzajów podłoża każdy znajdzie coś dla siebie – od delikatnego kwarcu po nieco bardziej wyrazistą glinę.
5. Kieszenie – to temat rzeka – razem z kieszeniami zasypane zostaną telefony, klucze i wszystko, co tylko się w nich znajdzie. Niestety w tym wypadku piasek nie ma litości i nie bierze jeńców – kieszenie zwyczajnie są jego ulubionym miejscem bytowania i nic tego nie zmieni. Legenda głosi, że powstały one właśnie po to, by małe kamyczki mogły się w nich schronić. Przy okazji znajdziemy je potem schowane także w portfelu i ulubionej gumie do żucia.
Tekst: Judyta Ozimkowska