W ten weekend odbyła się Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży. Wzięli w niej udział najlepsi młodzi zawodnicy z całej Polski, którzy startowali w dyscyplinie ujeżdżenia i WKKW. Ponownie zawody te i obserwacja dzieci w sporcie jeździeckim skłoniły mnie do paru refleksji.
Dzieci w sporcie jeździeckim
Kiedy patrzę z perspektywy lat na sport jeździecki dzieci i młodzieży (szczególnie tych startujących na kucach), od razu widzę, jak bardzo się on rozwinął. Kiedyś dobrych jakościowo koni i kucy dla najmłodszych zawodników było stosunkowo niewiele. Dziś mamy ich coraz więcej. Ale żeby nie było za słodko – niestety dobrze wyszkolone kuce cały czas są “towarem deficytowym” i zazwyczaj są one kupowane przez rodziców zawodników. To oni utrzymują konia, opłacają treningi i starty w zawodach. Wszystkie sukcesy sportowe młodzieży są więc możliwe tylko dzięki bardzo dużemu wsparciu finansowemu ze strony rodziców.
Uprawianie jeździectwa na wysokim poziomie jest bardzo drogie i nie każdego na to stać. Czasem młody jeździec o dużym talencie nie ma szans się wybić właśnie ze względu na duże koszty treningów i startów. Właściwie nie ma już w Polsce takich miejsc, w których młodzież mogłaby za darmo, w zamian za pomoc w stajni lub małym kosztem uczyć się jazdy konnej. A jeżeli już gdzieś trafi się na taki system, to zazwyczaj nie ma dobrze wyszkolonych, klubowych koni, na których dziecko mogłoby stawiać pierwsze kroki w świecie sportu.
Parę razy miałam okazję trenować na Białorusi pod okiem trenerki, która od wielu lat przyjeżdża do Polski na konsultacje. Na Białorusi, z oczywistych przyczyn, ośrodki i kluby sportowe są darmowe dla dzieci i młodzieży. W ośrodku, w którym trenowałam, znajdowała się zarówno szkółka, jak i sekcje sportowe ujeżdżenia, skoków i WKKW. Dzieci, które podczas jazd rekreacyjnych wykazywały talent i chęć do nauki, były przenoszone dalej, do sekcji sportowych i tam miały już codzienne, poważne treningi.
W ośrodku trenerzy byli zatrudnieni na stałe i zajmowali się zarówno szkoleniem koni, jak i zawodników. Konie, na których jeździli i startowali trenerzy były przekazywane młodzieży. Wierzchowców tych było naprawdę dużo, więc zawodnicy od początku nabierali dużego doświadczenia w pracy z różnymi końmi.
Treningi na jak największej liczbie różnych koni są potrzebne zawodnikom po to, by wszechstronnie się rozwijać. W Polsce, niestety głównie ze względu na finanse, jest to bardzo utrudnione. Młodzi ludzie trenują zazwyczaj na jednym, góra dwóch koniach. Na szczęście widzę u nas wielu bardzo dobrych szkoleniowców zajmujących się treningiem dzieci i młodzieży. To oni starają się wyciągnąć z pary maksimum, czasem wbrew wszelkim ograniczeniom.
W miniony weekend bardzo miło oglądało mi się zmagania podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Myślę, że – pomimo wielu utrudnień – sport dzieci i młodzieży rozwija się w dobrym kierunku i mam nadzieję, że wśród startujących są przyszli kadrowicze seniorów… 😉
Tekst: Karolina Piechowska