Konie są naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Często są źródłem radości, dają pewność siebie i wsparcie. Jednak czasami zdarza się, że konie łamią serce. Oto 3 najczęstsze podstępne sposoby…
Jak konie łamią serce…
- Dzień dobry… i do widzenia! Widzisz go na drugim końcu pastwiska. Patrzycie sobie głęboko w oczy. Widzisz, że cię rozpoznał. Wiatr rozwiewa twoje włosy, unosi jego bujną grzywę. Jego pierwszy krok w twoją stronę sprawia, że serce bije ci szybciej. Poznał cię, przychodzi, cieszy się na twój widok! Zbliżacie się do siebie, wyciągasz rękę, głaszczesz miękkie chrapy, podajesz cukierka… a po chwili po twoim ukochanym wierzchowcu pozostaje tylko kłąb kurzu. Przywitał się – to trzeba mu przyznać.
- Jak w zegarku. Tego dnia nie czułaś się na siłach jeździć, na konia wsiadł więc twój trener. Przez 40 minut oglądałaś, jak twój wierzchowiec perfekcyjnie wykonuje wszystkie figury, których bezskutecznie wymagasz od niego na co dzień. Nawet ucho mu nie drgnęło, gdy z krzaków wystartowało stado ptaków, a za nimi pies, który postanowił na nie zapolować. Nieśmiało prosisz więc trenera, aby na ostatnich parę minut pozwolił ci wsiąść. Skoro wierzchowiec ma tak dobry dzień, też chcesz poczuć, jak wspaniale może pracować! Trener się zgadza, przesiadacie się. Dajesz łydkę, czekając na idealne, płynne ruszenie z miejsca… i czujesz nos wierzchowca macający twoje buty, w nadziei, że w ten sposób wysępi cukierka.
- Wymiana szafy! Dzień przed zawodami wszystko jest zapięte na ostatni guzik, a koń zapakowany w delikatną dereczkę, która ochroni go przed muchami, ale także przed zabrudzeniami. Odkładałaś na nią od miesięcy, przy okazji obcinając własne dawki żywieniowe. Już przechodząc przez bramę stajni znajdujesz pierwszy strzępek materiału – ale to jeszcze nie budzi twojej czujności. Dopiero kiedy orientujesz się, że cały teren stajni usłany jest kawałkami drobnej siateczki, a twój koń stoi spokojnie, cały w błocie, przeżuwając pasek od derki, czujesz, że twoje nerwy już tego nie zniosą…
Tekst: Anna Mędrzecka