Kto z nas tego nie zna? Zupełnie obcy nam ludzie wpadają do stajni i zaczynają zasypywać nas lawiną pytań. Nie mówiąc o tym, że chodzą za nami krok w krok, karmią konie pączkami i nie pozwalają normalnie popracować z wierzchowcem. Nie trzeba dodawać, że przy próbach zwrócenia uwagi reagują oburzeniem i zaczynają się awanturować. Na szczęście mamy w zanadrzu sposoby na stajennych natrętów, które ostudzą ich zapał.
Sposoby na stajennych natrętów
- Zapędź ich do pracy – jeżeli goście koniecznie chcą pogłaskać konika, niech na to zapracują. Wręcz im grabie lub widły i każ posprzątać wszystkie boksy. Po przerzuceniu pryzmy gnoju powinna odejść im wszelka ochota do ponownego przychodzenia. 😉 Jeżeli jednak nadal będą się upierać przy zacieśnianiu relacji, to zawsze możesz poprosić ich o pomoc w przenoszeniu worków z paszą. Potem powiedz, że jednak ci się pomyliło i muszą je odstawić tam, skąd je wzięli. Ups…
- Zanudź ich – najlepiej długimi i zupełnie nieinteresującymi nikogo opowieściami o twoich początkach z jazdą konną. Swoją historię możesz okrasić długą lista imion koni, które były przez ciebie dosiadane, głaskane lub przynajmniej mijane w drodze do stajni. Im więcej szczegółów, tym lepiej. Jest szansa, że jeżeli nawet nie usną w połowie, to uznają cię za totalnego nudziarza, na którego nie warto tracić czasu. Powinni w miarę szybko się ulotnić w poszukiwaniu kolejnej ofiary.
- Podkoloryzuj – kiedy będą zbliżać się do jakiegoś konia, powiedz z tajemnicza miną „nie robiłbym/robiłabym tego na waszym miejscu”. Kiedy zapytają, o co chodzi, dodaj grobowym głosem, że ostania osoba, która weszła do tego boksu, wciąż uznawana jest za zaginioną. Dla wzmocnienia efektu możesz wcześniej nakarmić zwierzaka burakami. Czerwona piana lecąca z pyska powinna zniechęcić natrętów do większej zażyłości i głaskania krwiożerczego konika.
- Ignoruj – to propozycja dla tych, którzy potrafią być niezwykle wytrwali. Sukcesywne ignorowanie chodzących za nami ludzi nie jest łatwe, ale efekty potrafią być naprawdę spektakularne. Nie odpowiadaj na pytania, mijaj ich bez słowa i ignoruj ich obecność w każdym możliwym aspekcie. Na początku mogą się oburzać lub boczyć, jednak po chwili (lub w cięższych przypadkach po kilku godzinach) dadzą ci spokój i odejdą mamrocząc obelgi.
- Zalej miłością – tutaj musisz liczyć na swoje zdolności aktorskie. Rzucaj im się na szyję, przytulaj i ciągle powtarzaj, jak to super, że wpadli akurat do ciebie. To nic, że dobrze się nie znacie. Wszak połączyła was miłość do koni i naruszania cudzej przestrzeni osobistej.
Tekst: Judyta Ozimkowska