Kissing Spines Syndrome – pod tą obco brzmiącą nazwą kryje się przyczyna bólu grzbietu i problemów w treningu u wielu koni. Jak rozpoznać Kissing Spines Syndrome i co robić, jeśli u Twojego konia został on zdiagnozowany?
KSS to nic innego jak stykające się ze sobą wyrostki kolczyste w końskim kręgosłupie. U zdrowego konia przestrzeń między nimi jest na tyle duża, że nie mają ze sobą kontaktu. W procesie towarzyszącym opisywanemu syndromowi wyrostki nadmiernie się do siebie zbliżają. W skrajnych przypadkach wręcz nakładają się na siebie. Taka sytuacja powoduje, że w końskim grzbiecie dochodzi do spięcia mięśni grzbietu, powstawania stanów zapalnych i mikrourazów.
Jak rozpoznać Kissing Spines Syndrome?
Koń cierpiący z powodu KSS odczuwa stały ból spowodowany stykaniem się wyrostków. Niestety w początkowej fazie choroby objawy nie są jednoznaczne. W zależności od stopnia zaawansowania syndromu, dotknięty nim wierzchowiec może irytować się w czasie czyszczenia grzbietu i sprawiać problemy podczas wsiadania, siodłania i samej jazdy. Może także krzyżować w galopie i mieć trudności przy cofaniu się. Naszą czujność powinien wzbudzić także brak równowagi w czasie lonżowania i nienaturalne doginanie się w ruchu bez wypięcia. Taki koń będzie mieć także problemy z zaangażowaniem zadu i rozluźnieniem grzbietu. Jeżeli podejrzewamy, że wierzchowiec może być ofiarą Kissing Spines Syndrome należy skonsultować jego grzbiet z doświadczonym fizjoterapeutą i lekarzem weterynarii. Ostatecznym potwierdzeniem diagnozy będzie zdjęcie RTG, które ujawni stan końskiego kręgosłupa.
Co po diagnozie?
Jeśli u naszego konia zdiagnozowany zostanie KSS nie wpadajmy w panikę. Jest wiele metod leczenia tego syndromu – jedną z nich jest ostrzykiwanie końskiego grzbietu. Warto także skonsultować się z fizjoterapeutą, który zaleci odpowiednie ćwiczenia i rozpisze plan rehabilitacji końskiego pacjenta. W skrajnych przypadkach konieczne może być operacja, jednak tutaj decyzję podejmuje lekarz weterynarii.
Ważne jest, by w czasie lonżowania i jazdy na koniu mającym problemy z wyrostkami kolczystymi pilnować, by poruszał się z zaangażowanym zadem, rozluźnionym grzbietem i głową w dole. Dzięki temu będzie mógł nabudować mięśnie pleców i rozciągnąć ich odpowiednie partie. Pamiętajcie jednak, by nigdy nie działać na własną rękę. Wszystkie nasz ruchy dotyczące grzbietu powinny być wcześniej skonsultowane ze specjalistami – zarówno z dziedziny fizjoterapii jak i weterynarii. Nasze niewprawne działanie może przynieść więcej szkody niż pożytku, co w przypadku kręgosłupa może mieć opłakane konsekwencje.
Tekst: Judyta Ozimkowska