Brytyjski zawodnik WKKW wciąż szacuje straty po pożarze, który doszczętnie strawił jego stajnie. Pożar stajni Toma Crispa, wybuchł w nocy, kiedy zawodnik startował w Luhmühlen. Na szczęście żaden koń, ani człowiek nie ucierpiał.
Pożar stajni Toma Crispa
Blask, o którym doniesiono około godziny 23.00 w sobotnią noc 16 czerwca, okazał się być łuną pożaru, który zniszczył całe podwórko, dziewięć stajni, stodołę na siano, pomieszczenia na pasze, warsztat i wozownię. Tom Crisp w ten weekend startował w zawodach WKKW rangi CIC3 * i CCI4 * w Niemczech.
“Pożar zaczął się w okolicy stodoły, prawdopodobnie z powodu niedbalstwa, być może niedopałka papierosa” – wyjaśnia Tom – “Nie mamy żadnych dowodów ani kamery przemysłowej i mam nadzieję, że nie było to nic podejrzanego.”
Tom, który również jest menedżerem załogi w Mayfield Community Fire Station, filii służby przeciwpożarowej i ratowniczej w East Sussex, powiedział, że szybko został poinformowany o wybuchu pożaru, a następnie obserwował rozwój wydarzeń przez FaceTime.
Pożar gasiły cztery zastępy straży pożarnej, wszyscy przyjaciele-strażacy Toma Crispa przyłączyli się do akcji gaśniczej. Jednak ogień szybko się rozprzestrzenił, kiedy dotarł do stodoły z sianem.
“Na szczęście w czasie pożaru w zabudowaniach nie było koni ani kucyków. Wszystkie w tym czasie przebywały na padokach, postanowiliśmy je wypuścić na ten czas, aby ułatwić naszym pracownikom pracę, podczas naszego pobytu w Niemczech” – wyjaśnia Tom. Pomimo tragicznej sytuacji zawodnik zdołał ukończyć konkursy w Luhmühlen na dwóch koniach.
“W starej rodzinnej stajni trzymaliśmy kucyki moich synów Harry’ego i Hugo – stracili wszystkie swoje sprzęty jeździeckie. Siodlarnia miała około 26 lat i była pełna obrazów i sentymentalnych przedmiotów. Wciąż liczymy straty po pożarze.”
Ogień dotknął także wszelkie instalacji, energia elektryczna do stajni była podciągnięta z domu zawodnika, teraz trwają prace, które pozwolą przywrócić prąd w miejscu zamieszkania.
“Ludzie byli tak mili i hojni – dostałem wczoraj dwa generatory, które zostały nam przekazane, dopóki nie naprawimy instalacji. Zaoferowano nam stajnie i sprzęt, jest to piękny gest. Naszym priorytetem numer jeden jest to, aby nasze linie telefoniczne i zasilanie ponownie działały. To wszystko zajmie jednak dużo czasu, aby całkowicie wrócić na właściwe tory. ” – mówił Tom Crisp
Tekst: Małgorzata Zbierska