Może mieć różne objawy, nie zawsze wiadomo, co ją wywołuje. Poznaj tę dziwną chorobę i dowiedz się, jak pomóc swojemu koniowi! Prawidłowa nazwa choroby potocznie określanej jako „ślepota miesięczna” to nawracające zapalenie błony naczyniowej koni (z ang. ERU – equine recurrent uveitis). Choroba ta ma jeszcze kilka innych nazw. Różne nazewnictwo bierze się od różnych postaci choroby – czasem daje bardzo silne objawy, a czasem jest prawie niewidoczna, ale zawsze stanowi zagrożenie dla wzroku konia!
Ślepota miesięczna – dlaczego tajemnicza?
„Ślepota miesięczna” jest znana od setek lat, mimo to nadal brak jest pewności, jakie czynniki wywołują tę chorobę. Niestety niezależnie od postaci, ERU zawsze prowadzi do niszczenia gałki ocznej, a w konsekwencji do pogorszenia wzroku lub jego zupełnej utraty. Mimo że choroba występuje często (średnio dotyczy 10% koni na świecie), nadal nie do końca są znane czynniki ją wywołujące. Za główny czynnik uważane są bakterie z rodzaju Leptospira. Są to bakterie występujące na terenach wilgotnych, bagiennych i właśnie na takich terenach “ślepota miesięczna” występuje nawet u 70% koni. Leptospira jest bakterią występującą powszechnie u gryzoni, świń, a nawet psów i kotów, które często są bezobjawowymi nosicielami. Inne prawdopodobne czynniki to inwazje pasożyta Onchocerca cervicalis oraz predyspozycje genetyczne. Genetyczne podłoże choroby podejrzewa się u koni rasy Appaloosa, ponieważ “ślepota miesięczna” jest najczęściej stwierdzana u koni tej amerykańskiej rasy. Pasożyt Onchocerca jest rzadko rozpoznawany w naszym klimacie, częściej występuje w cieplejszych strefach. Jest to pasożyt o ciekawym cyklu życiowym – przenoszony podczas ugryzień owadów, drąży korytarze pod skórą konia. Jeśli larwy Onchocerki, zwane mifkrofilariami, dostaną się z krwią do oka, mogą wywołać bardzo silną reakcję zapalną.
To ważne! Na terenach wilgotnych i bagiennych schorzenie dotyka nawet 70% koni!
Dlaczego groźna?
To właśnie ta bardzo silna reakcja zapalna w oku powoduje całą kaskadę zdarzeń niszczących oko. Niezależnie od przyczyny – zapalenie bakteryjne, pasożytnicze czy genetyczne, dochodzi do zapalenia błony naczyniowej, czyli naczyniówki. W skrócie jest to unaczyniona część oka, która odpowiada za krążenie krwi w oku. W dalszej kolejności dochodzi do uszkodzenia soczewki i siatkówki. Są to struktury, które u koni (i wielu innych gatunków ssaków!) już od czasu rozwoju płodowego są niedostępne dla komórek układu immunologicznego (inaczej odpornościowego, obronnego). Oznacza to, że własny układ immunologiczny nie zna tych struktur. Kiedy pojawia się reakcja zapalna, soczewka i siatkówka są uszkodzone i stają się dostępne dla układu immunologicznego. Organizm traktuje je jako “obce” i chce je zniszczyć, tak jak zwalcza bakterie czy wirusy. Jest to skomplikowany proces, bardzo silny i bardzo groźny w skutkach i niestety trudny do leczenia.
Jeśli zaobserwujesz u konia te objawy, natychmiast skontaktuj się z weterynarzem!
– zaczerwienienie oka
– łzawienie
– mrużenie powiek
– skurczona źrenica
– zamglone, mętne oko
– zmiany w zachowaniu (niechęć do ruchu naprzód, brak apetytu)
Najważniejsze: działać szybko!
Zwykle pierwsze objawy to zaczerwienienie i łzawienie oka. Niestety, często są brane za objawy mało groźnego zapalenia spojówek. Procesy, jakie dzieją się w dalszych strukturach oka (soczewka, naczyniówka, siatkówka) właściwie nie są możliwe do zauważenia przez właściciela. Dopiero w zaawansowanym stadium choroby łatwo stwierdzić, że koń gorzej widzi. Uszkodzenia soczewki i siatkówki wiąże się z osłabieniem i utratą wzroku, dlatego wszystkie objawy chorób oczu u koni powinny być konsultowane z lekarzem weterynarii!!! Nigdy nie można zwlekać z leczeniem chorób oczu, ponieważ tak jak dla ludzi, tak i dla koni jest to podstawowy narząd zmysłów.
Pamiętaj! Nie można zwlekać z leczeniem chorób oczu u koni!
Objawy ostrego ataku zapalenia naczyniówki (łac. uveitis, od uvea – naczyniówka, błona naczyniowa oka ) to łzawienie, zaczerwienienie oka, mrużenie powiek – typowe objawy bólu oka. Źrenica jest skurczona, tęczówka pogrubiała, co widać dopiero w ciemnym pomieszczeniu przy punktowym oświetleniu oka. Czasem oko wydaję się być zamglone, mętne, co wynika z obrzęku rogówki. Mogą też pojawiać się białe wtręty wewnątrz oka, będące złogami komórek zniszczonych przez zapalenie. Koń może nie chcieć współpracować, ze względu na bolesność promieniującą na całą głowę, apetyt również może być słabszy.
Stan przewlekły ma podobne objawy, ale o dużo mniejszy nasileniu. Problemem nie jest sam ból oka, tylko nieodwracalne zmiany, jakie pozostawia po sobie każdy epizod zapalenia błony naczyniowej. Do najgroźniejszych konsekwencji należą: pozapalne zmiany na rogówce, pozapalne zrosty wewnątrz oka, zaćma (zmętnienie soczewki), jaskra (podwyższone ciśnienie wewnątrz gałki ocznej), uszkodzenie siatkówki i nerwu wzrokowego. Wszystkie prowadzą do osłabienia i utraty wzroku. Im więcej epizodów ERU, tym więcej zniszczeń w chorej gałce ocznej.
Czy to na pewno ERU?
Co ważne, jeśli zapalenie błony naczyniowej wystąpi po raz pierwszy, nie można mówić jeszcze o ERU. ERU to nawracające zapalenie błony naczyniowej, czyli dopiero po kolejnych atakach zapalenia można mówić, że koń choruje na „ślepotę miesięczną”. Jednorazowe uvetits może mieć zupełnie inną przyczynę niż ERU, np. pourazowe, towarzyszące uszkodzeniu rogówki, związane z chorobą ogólną.
Rozpoznanie choroby i stopnia zniszczenia gałki ocznej wymaga dokładnego badania okulistycznego, wraz z pomiarem ciśnienia wewnątrz gałki ocznej, badaniem dna oka konia oraz badaniem ultrasonograficznym (usg) gałki ocznej. Poznanie przyczyny „ślepoty miesięcznej” jest często niemożliwe. Problemem jest pobranie materiału do badań (potrzebny płyn z oka!) i częste fałszywe wyniki testów. Ważniejsze jest określenie stanu gałki ocznej i prognoz dotyczących widzenia i użytkowania konia. W tym celu konieczne jest wykonanie wcześniej wymienionych badań.
Trudne leczenie…
Leczenie polega przede wszystkim na jak najszybszym ograniczeniu reakcji zapalnej. Stosuje się leki miejscowo do oka oraz ogólnie doustnie bądź w iniekcjach. W leczeniu bardzo ważna jest rola opiekuna zwierzęcia, gdyż to on dostanie cały zestaw kropli do oczu z rozpiską odnośnie podawania. Aby uzyskać dobry efekt leczenia, naprawdę trzeba się przyłożyć do zakrapiania oczu. Zwykle do podania są minimum trzy rodzaje kropli do oczu, pomiędzy podaniem każdych z nich należy zachować co najmniej 15 minut przerwy, a niektóre z nich podaje się nawet 4-6 razy dziennie w pierwszych dniach leczenia. Jeśli choroba przebiega z jaskrą, kropli może być nawet sześć rodzajów!
Możliwe jest również leczenie chirurgiczne, ale uwaga: również wiąże się z podawaniem wielu leków przed i po zabiegu! Do gałki ocznej wprowadza się implant z lekiem przeciwzapalnym (wystarcza na kilka lat) albo usuwa się zapalny płyn z gałki ocznej i zastępuje go „czystym” płynem (ten zabieg nazywa się witrektomią). Skuteczność zabiegów chirurgicznych ocenia się na ok. 70%. Pamiętajmy jednak, że nie są to rozwiązania na zawsze, tylko na kilka lat, a po tym czasie koń może wymagać ponownego zabiegu. Również nie każdy koń kwalifikuje się do zabiegu. Po pierwsze musi być potwierdzone ERU (czyli koń musi przejść kilka ataków uveitis), choroba musi być w stanie wyciszenia, bez objawów aktywnego zapalenia, a gałka oczna powinna być w stanie rokującym na poprawę widzenia po zabiegu. Jeśli oko jest zbyt zmienione chorobowo i nie rokuje na widzenie, zaleca się usunięcie oka, jeżeli jest źródłem ciągłego bólu dla konia.
„Ślepota miesięczna” to trudna choroba – trudna do wyjaśnienia, trudna do leczenia… Ale możliwa do kontrolowania. Ważne jest znalezienie odpowiedniej metody leczenia dla danego konia oraz wyczulenie właściciela na wszelkie, nawet najdelikatniejsze objawy okulistyczne u konia. Szczególnie w ostrych przypadkach ERU ważne jest jak najszybsze podanie leków przeciwzapalnych, dlatego właściciele koni z potwierdzonym ERU powinni zawsze mieć przeciwzapalne krople do oczu „w zapasie”. Nie zwalnia to z wezwania lekarza weterynarii, ale ma na celu umożliwić szybką reakcję w przypadku konieczności czekania na wizytę lekarza.
Tekst: Lek. wet. Elżbieta Andrzejewska