Każdy, kto chce się rozwijać jeździecko wie, że najlepiej robić to pod okiem doświadczonego trenera. Jak każdy jeździec wie, są różne typy trenerów jeździectwa. Oto kilka najpopularniejszych!
Typy trenerów jeździectwa!
- Kumpel – chodzisz z nim na frytki do McDonalda po treningu i zna wszystkie twoje rozterki towarzysko-miłosne. Robicie sobie prezenty na święta i urodziny oraz wszystkie ważne i mniej ważne okazje. Dodatkowo kiedy cię nie ma bez problemu weźmie twojego konia, pośpiewa mu do snu i utuli jego samotne serduszko. Taka relacja ma jednak drugie dno. Mao kto tak jak wy kłóci się na treningach.
- Żandarm – wszystko musi być po jego myśli. Nie toleruje spóźnień, brudnego sprzętu, i słomy w ogonie. Gdy siodłasz konia czujesz gorący oddech żandarma na plecach. Gdy tylko zauważy niechciane źdźbło, natychmiast każe ci robić karny kłus anglezowany bez strzemion. Jest nieczuły na jęki i głuchy na prośby. Jedyne co go interesuje, to wykonanie ustalonego harmonogramu treningowego. Z tobą lub bez ciebie.
- Wielki nieobecny – niby z kimś trenujesz, ale właściwie widzisz go raz na kwartał, bo nigdy nie ma czasu. Żadne z waszych ustaleń dotyczących terminów tak naprawdę nie mają mocy wiążącej, bo ostatecznie i tak ulegają zmianie w ostatniej chwili. To trener, który jest, ale jakoby go nie było. Właściwie od dłuższego czasu chciałbyś z nim o tym porozmawiać. Ale jakoś nie ma ku temu okazji.
- Gwiazda jeździectwa – gdy tylko pojawia się na horyzoncie, jeźdźcy i konie wstrzymują oddech. Jego nazwisko jest znane na większości parkurów i czworoboków i z reguły może pochwalić się zastępem sławnych podopiecznych. Każdy, kto chociaż może otrzeć się o jego osobę uważa siebie za szczęściarza. Kiedy prowadzi treningi zawsze jest tłoczno, bo inni jeźdźcy w tym samym czasie starają się udawać, że wcale nie są tu po to, by podsłuchiwać jego wskazówek.
- Tradycjonalista– wie wszystko i o wszystkim i nie da sobie niczego przetłumaczyć – nawet jeżeli jego teorie pochodzą z ubiegłego stulecia. Jest przekonany, że kiedyś było lepiej i tego się trzyma. Po treningu dalej każe rozcierać konia słomą i najchętniej pod każde siodło pakowałby filcowy koc. Gardzi nowinkami i nieufnie podchodzi do wszystkiego, co nie ma mniej niż 20 lat.
- Król śniegu – swoja aprobatę (rzadziej) lub dezaprobatę (częściej) wyraża pojedynczymi mruknięciami lub chrząknięciami. Trudno wydusić z niego coś więcej, niż góra dwa lakoniczne zdania – zawsze wypowiadane tym samym beznamiętnym tonem. Trudno z niego cokolwiek wyczytać. Z reguł pokrywa ją gruba warstwa obojętności. Praktycznie nie używa mięśni twarzy, a jego mimika ogranicza się do ironicznego podnoszenia brwi.
To jak… rozpoznajesz?
Tekst: Judyta Ozimkowska