Czy koniom należy podawać smakołyki? Bardzo często spotykam się z wątpliwościami koniarzy. Zdania są podzielone. Zwolennicy uważają, że smakołyki są dla konia wyraźną nagrodą, natomiast przeciwnicy uważają, że konie nagradzane jedzeniem przestają się skupiać na człowieku, a zaczynają „żebrać” o jedzenie.
Czy koniom należy podawać smakołyki?
Przeciwnikiem podawania smakołyków jest między innymi Monty Roberts. Uważa on, że jedzenie jest nagrodą tylko dla drapieżników, które zdobyły je przez polowanie. Koń natomiast pożywia się kilkanaście godzin na dobę i spożywanie trawy nie wiąże się dla niego z większymi emocjami. Ale czy faktycznie tak jest?
Każdy z nas wie, jakie emocje wybuchają w stajni, gdy zbliża się pora karmienia i w drzwiach stajni pojawia się człowiek z taczką wypełnioną owsem. Oznacza to, że owies staje się obiektem pożądania i każdy koń chce, by ziarno jak najszybciej znalazło się w jego żłobie. Siano, które mają pod nogami nagle przestaje je interesować, a to oznacza, ze pewne pokarmy są dla nich bardziej atrakcyjne niż inne. Czemu zatem tego nie wykorzystać?
Czasem kostka cukru
Ja od wielu lat stosuję z powodzeniem smakołyki w szkoleniu koni. Preferuję kostki cukru, ale oczywiście nie w ilościach hurtowych. Oczywiście cukier nie jest najzdrowszy i nie należy podawać go za dużo, ale ma zalety, które w pewnych sytuacjach warto wykorzystać. Kilka kostek danych koniowi podczas jazdy powoduje u niego większą chęć do wykonywania stawianych mu zadań. Ponadto wzmaga żucie wędzidła, rozluźnia pysk konia i pomaga w akceptacji kiełzna. Cukier ma również tę zaletę, że szybko i całkowicie się rozpuszcza. Dzięki temu koń nie musi kombinować, jak go dobrze przeżuć i połknąć w momencie, kiedy ma w pysku wędzidło. Cukier nie brudzi również nachrapnika, zostaje na nim ewentualnie trochę lepka ślina. Specjalne cukierki dla koni pozostawiają za to na paskach ogłowia twardą jak kamień warstwę, która może być przyczyną otarć u konia, a paski później trudno domyć.
Podawanie kostki cukru dobrze sprawdzi się także podczas kiełznania. Koń szybko się uczy, że wzięcie wędzidła jest przyjemnym doznaniem i sam otwiera „paszczę”.
Argumenty przeciw
Osoby mające wątpliwości, czy koniom należy podawać smakołyki, też mają swoje argumenty. Głównym jest to, że konie karmione z ręki stają się agresywne, ciągle domagając się cukierków. Moim zdaniem to nie jest kwestia smakołyków jako takich, ale głębszych problemów związanych z ustaleniem hierarchii między koniem a człowiekiem. Koń, który wie gdzie jego miejsce, nie będzie molestował człowieka i wymuszał karmienia. Jak wspomniałam wyżej, od lat stosuję cukier jako nagrodę, ale NIE ZAWSZE i NIE ZA WSZYSTKO. Koń, który ciągle dostaje jedzenie „za nic” faktycznie może stać się natarczywy.
Innym argumentem jest fakt, że cukier jest niezdrowy. To prawda, dlatego nie należy podawać go za dużo. Pamiętajcie jednak, że w każdej paszy konia ten składnik występuje w mniejszej lub większej ilości. Jego organizm jest w stanie sobie z nim poradzić. Podobnie jak organizm człowieka, którego masa jest znacznie mniejsza, a ilość przyjmowanego cukru – często o wiele większa niż kilka kostek, które podamy w ramach nagrody. Jeśli macie wątpliwości, użyjcie pokrojonej marchewki lub jabłka.
Znajdź właściwą nagrodę
Na koniec proponuję sprawdzić, jaka forma nagrody najbardziej odpowiada naszemu koniowi. Może się okazać, że nasz rumak wcale nie jest zainteresowany jedzeniem, a woli na przykład krótką przerwę w pracy lub pieszczoty. Nie odrzucajmy od razu dawania cukierków, bo np. poważany trener tak powiedział. Zastanówmy się, czy smakołyki mają więcej plusów niż minusów w przypadku naszego konkretnego konia. Sprawdzajmy, co najlepiej zmotywuje wierzchowca do pracy. Cukier może się bardzo przydać.
A Wy? Czy stosujecie jedzenie jako nagrodę? Jakie są Wasze doświadczenia w tej materii?
Tekst: Karolina Piechowska