Dziś chciałabym co nieco opowiedzieć Wam o tym, na co zwracam uwagę, robiąc zdjęcia. I wbrew pozorom nie jest to temat, który biorę pod uwagę tylko podczas umówionych sesji. Co to takiego i jak zrobić dobre zdjęcie jeździeckie?
Dobre zdjęcie jeździeckie – 3 elementy
Jak powszechnie wiadomo, każdy lubi mieć ładne fotki. Ale co się właściwie składa na te ładne zdjęcia?
Koń
Jedną z pierwszych spraw, na którą zwracam uwagę jako fotograf jeździecki, jest… sam koń. W czasie sesji mam ten komfort, że mogę „męczyć” modeli, dopóki nie ustawią się tak, jak to sobie wymyśliłam. A więc przestawiam zad, wyrównuję nogi, każę zwrócić głowę w konkretną stronę i ułożyć odpowiednio szyję. Bardzo często jeden ruch ciągnie za sobą inne, dlatego nie muszę zdzierać gardła wydając setki poleceń… 😉 Jeśli robi się zdjęcia zwierzakowi, to oczywistym jest, że chcemy, by wyglądał jak najlepiej. A takie odstawione kopytko czy wykrzywiony kark mogą mocno zaburzyć odbiór rzeczywistej budowy zwierza.
Na zawodach z jednej strony jest prościej, bo robi się trochę inne zdjęcia. Wyłapanie odpowiedniej fazy skoku czy ładnego ułożenia nóg w chodzie to kwestia nauki i pracy, a co za tym idzie – wyczucia w robieniu zdjęć. Podczas konkursów nie zawsze jest czas na jeszcze odrębną sesję z daną parą. Dlatego trzeba łapać „jak leci” (nie tylko w przenośni…). 😉 I tu także ważne jest to, w jakim koń jest ustawieniu czy też jak ma ułożone ciało podczas skoku.
Osoba
Drugą rzeczą, której cały czas się uczę, ale również zwracam na nią uwagę, jest wygląd osoby, która stoi koło konia. W przypadku sesji sprawa wygląda jak powyżej, chociaż nie jest to takie łatwe. O ile człowiek jak stanie to stoi, tak koń może w każdej sekundzie zmienić pozycję. Dlatego trzeba reagować błyskawicznie i korygować swoją postawę w stosunku do niego. A przy tym wszystkim pamiętać o dobrej minie, ułożonych włosach i prostych plecach… To zdecydowanie nie należy do prostych zadań, a ja, będąc sporadycznie po drugiej stronie aparatu, oddaję szacunek wszystkim, którzy pozują z koniem!
Na zawodach również zwracam uwagę na to, jak wygląda „model”. Jednakże tutaj – co zrozumiałe – zazwyczaj nie mam możliwości poproszenia osoby o zwrócenie głowy w tę czy inną stronę… Dlatego patrzę na to, jak dana osoba siedzi na koniu, czy jedzie w harmonii i równowadze, a także na… minę zawodnika. Nie każdy potrafi zachować poker face w czasie przejazdu, a wytwory mięśni naszych twarzy podczas galopowania potrafią być niepokojące. 😉
Emocje
Last but not least… Emocje. Chyba najważniejsze i najtrudniejsze do wyłapania. A jednocześnie moje to one tworzą dobre zdjęcie jeździeckie i moje ulubione kadry, nad którymi potrafię spędzić sporo czasu w czasie obróbki. Mogłoby się wydawać, że skoro podczas sesji mamy dwie istoty, które się lubią, to zdjęcia będą kipieć czułością… Nie jest to, niestety, takie proste. Często zabieramy konia w jakieś nieznane dla niego miejsce, przez co jest on bardziej spięty niż zawsze i, o ile nie ma wypracowanej relacji ze swoim jeźdźcem, wychwycenie „ciepła” może być trudne. Zazwyczaj są to dosłownie ułamki sekund, kiedy kopytny oprze pysk na kolanach „swojego” człowieka czy też przytuli nos do jego policzka.
Na zawodach także możemy uchwycić takie emocje. Najczęściej gdzieś „za kulisami”, ale często można zauważyć zapatrzone końskie oczy w czyjąś postać czy ucho zwrócone w stronę osoby, z którą przebywa. Z kolei podczas przejazdu możemy zauważyć adrenalinę, koncentrację i radość (lub też nie) z osiągniętego wyniku.
Tekst: Katarzyna Lichnowska