Kupno konia to nie jest rzecz prosta. Łatwo zagubić się w gąszczu ogłoszeń i tamtejszej nomenklatury. Podpowiadamy jak czytać oferty sprzedaży koni, by uniknąć pułapek.
Jak czytać oferty sprzedaży koni
- Tylko dla doświadczonego jeźdźca – nie zawsze znaczy to, że koń ma potencjał, który szkoda zmarnować. Częściej oznacza, że koń pod pewnymi aspektami jest trudny pod siodłem i wymagane jest doświadczenie, by sobie z jego problemami poradzić. Bywa, że wiąże się to z dominującym charakterem, który lubi pokazywać się w czasie jazdy.
- Ujeżdżony na poziomie…– tu można wstawić dowolny poziom. Warto sprawdzić, co dokładnie kryje się za tego typu opisem. Zdarza się, że koń opisywany jako ujeżdżony na poziomie klasy N wykonuje z niej tylko jeden element, a i to nie zawsze poprawnie. Dobrze jest także zweryfikować, czy kupujący jak i sprzedający myślą o tym samym zakresie umiejętności kryjącym się pod danym opisem. Czasami koń skaczący teoretycznie na poziomie P osiągnął tę wysokość jedynie w czasie ucieczki z pastwiska.
- Startował w zawodach – dobrze jest sprawdzić gdzie, w jakich i z jakim efektem. Uczestnictwo w skokowym Grand Prix robi wrażenie pod warunkiem, że za każdym razem nie kończy się ono wyłamywaniem lub nieposłuszeństwem. Warto zapytać także o poziom rywalizacji, bo zawody zawodom nierówne. Bywają sytuacje, kiedy koń teoretycznie uczestniczył w wielu konkursach, jednak większość z nich było w ramach zawodów towarzyskich za stodołą, gdzie nie było nawet profesjonalnego sędziowania.
- Idealna matka – należy zweryfikować dla ilu źrebaków i jak one wyglądają. Niektóre klacze zdobywają ten tytuł zaledwie po jednej ciąży i to dając źrebaka o mocno wątpliwej wartości hodowlanej. Nie mówiąc o tym, że „idealne matki” miewają paszporty, w których wpisywane są znane wszystkim NN w drzewie genealogicznym. Kupno takiego konia to czysta loteria.
- Świetny papier skokowy/ujeżdżeniowy – pytanie, jak realizuje się pod siodłem. Jak mawia jeździeckie przysłowie papier sam nie skacze. Niestety genetyka bywa przewrotna i potomek wybitnych skoczków może zabijać się na trzech drągach ustawionych na kłus. Dobrze jest też poszukać przodków danego konia, sprawdzić ich potomstwo i dokonania. Sporo osób kryje przeciętne klacze bardzo dobrymi ogierami i oczekuje cudów. Papier w takim wypadku jest dobry, ale tylko w połowie. A to trochę za mało.
- Piękna maść – podkreślanie tego atutu może świadczyć o tym, że jest to jedna z niewielu cech, którą dane zwierzę może się pochwalić. Jak wiadomo, dobry koń nie ma maści. Dlatego jeżeli poza wychwalaniem nietypowego koloru nie znajdujemy konkretnych informacji co do osiągnięć i umiejętności konia, to znak, że warto być ostrożnym. Zwłaszcza, gdy np. w opisie klaczy największą jej zaletą hodowlaną zdaje się być fakt, że przekazuje ową wyjątkową maść.
Tekst: Judyta Ozimkowska