Pierwszy galop, pierwsze zawody… oczywiście, to ważne chwile w życiu każdego koniarza. I pewnie będziesz je zawsze pamiętać. Ale są też inne momenty, których żaden koniarz nigdy nie zapomni… Na pewno je znasz!
4 chwile, których koniarz nigdy nie zapomni!
1. “Kochani(e), chcę jeździć konno!” Twoi rodzice pewnie nie wiedzieli, co czynią, kiedy po raz pierwszy pozwolili ci usiąść na małym kucyku, tuptającym leniwie w kółko w zoo czy w parku. A może trafiłeś do stajni po raz pierwszy już w dorosłym życiu? Tak czy inaczej ten moment, kiedy musiałeś wyznać rodzinie, że z tymi końmi to na poważnie, na pewno pozostanie w twojej pamięci na długo.
2. Pierwszy rachunek od weterynarza Umówmy się – jeśli doszedłeś na swojej jeździeckiej drodze do momentu, w którym postanowiłeś kupić własnego konia, wiesz, czym jest prawdziwe jeździeckie szczęście. Jednak prędzej czy później w twoich rękach znajdzie się rachunek od weterynarza. Do końca życia będziesz pamiętać dzień, w którym zrozumiałeś, że tak naprawdę już nigdy nie będziesz bogatym człowiekiem.
3. Żenujący upadek Upadki zdarzają się każdemu. Poważniejsze, mniej groźne – są elementem jeździeckiego życia. Jednak TEN JEDEN upadek naprawdę nie powinien był się zdarzyć. Zapraszasz znajomych, którym chcesz pokazać, jak wspaniałym jesteś jeźdźcem? A może właśnie starasz się zostać luzakiem znanego jeźdźca? Albo po prostu bardzo, ale to bardzo nie chcesz spaść z najspokojniejszego konia w stajni, na którym na co dzień uczą się jeździć dzieci? No cóż… Nie można mieć wszystkiego.
4. Telefon od stajennego Od kiedy znasz już zakres cennika swojego weterynarza (umówmy się – jest nieograniczony), zupełnie inaczej reagujesz, kiedy na wyświetlaczu telefonu pojawia się numer twojego stajennego. Zimne poty, drżące dłonie, głos, który nie chce wydobyć się z gardła… I ta niesamowita ulga, kiedy okazuje się, że chodzi o pytanie, w którym wiaderku przygotowałeś kolację.
Tekst: Anna Mędrzecka