Upór i zdecydowanie to cechy, które pomagają osiągnąć sukces w rożnych dziedzinach, także w jeździectwie. Bywają jednak sytuacje, w których dużo skuteczniejsze wydaje się umiejętne „odpuszczenie”. Ale trzeba wiedzieć, kiedy warto odpuścić!
Wielu jeźdźców usłyszało kiedyś zapewne, że gdy podczas treningu jakieś ćwiczenie nie wychodzi, pod żadnym pozorem nie wolno odpuścić. Ba, należy za wszelką cenę postawić na swoim. I o ile mówiąc to, mamy na myśli, że nie warto zbyt szybko się poddawać, to jest w tym oczywiście sporo racji. Jednak już np. bezmyślne „wałkowanie czegoś” do skutku nie zawsze ma sens, a czasem wręcz oddala nas od osiągnięcia zamierzonego rezultatu.
Kiedy warto odpuścić?
- Rozsądek i bezpieczeństwo przede wszystkim – szczególnie, gdy z ziemi nie obserwuje nas trener, ciężko ocenić, czy ćwiczenie, które wybraliśmy, nie jest dla nas lub dla naszego wierzchowca zbyt trudne i czy wykonujemy je prawidłowo. Jeśli nie mamy pewności, lepiej nieco je zmodyfikować i zmniejszyć wymagania. Należy pamiętać, że opór konia może także wynikać z dyskomfortu fizycznego (np. z dolegliwości ze strony grzbietu albo problemów z zębami).
- Gdy emocje biorą górę – pod wpływem złości i zdenerwowania tracimy koncentrację i rozluźnienie oraz o wiele częściej popełniamy błędy. Czasami dużo lepiej jest „zwolnić” i wziąć głęboki oddech, zamiast niepotrzebnie „nakręcać” siebie i konia. Kiedy już odzyskamy kontrolę, zdecydowanie łatwiej będzie zmierzyć się z problemem.
- Na przekór – niekiedy, gdy mamy do czynienia z końskim uparciuchem, im bardziej chcemy wykonać dane zadanie, tym bardziej ono nie wychodzi. Nawet jeśli wydaje się na pozór dość łatwe. W szczególnych sytuacjach, zamiast doprowadzać do momentu, w którym jazda przypomina bardziej przeciąganie liny, lepiej na chwilę cofnąć się do łatwiejszego wariantu ćwiczenia lub całkowicie je zmodyfikować. Rzecz jasna po to, by móc później – już bez nerwów – powrócić do tego, co sobie założyliśmy.
- Gdy wszystko układa się doskonale – brzmi paradoksalnie, ale właśnie, kiedy jazda jest czystą przyjemnością, a ćwiczenia, które wcześniej sprawiały kłopot, idą jak po maśle, łatwo jest przedobrzyć. Choćbyśmy mieli zrobić to z naprawdę ciężkim sercem, najlepiej skończyć trening, zanim wkradnie się zmęczenie czy rozkojarzenie. To świetny sposób, by pokazać naszemu kopytnemu partnerowi, że jesteśmy z niego zadowoleni.
Tekst: Dominika Cirocka – psycholog (PsychologiaPrzygody.pl)