W dzisiejszym wpisie zaczynamy naprawianie problemów z przejściami w jeździe konnej. Warunkiem prawidłowego wykonania przejścia jest uzyskanie i utrzymanie dobrej jakości chodów konia. Na co należy zwrócić uwagę?
Naprawianie problemów z przejściami w jeździe konnej
Pierwsza ważną rzeczą jest przyjrzenie się koniowi w trakcie ruchu luzem i na lonży. Obserwuj, w jaki sposób porusza się wasz koń. Czy łatwo utrzymuje rytm, czy jest rozluźniony i całe jego ciało “faluje” oraz czy porusza się obszernymi krokami? A może wręcz odwrotnie – stawia krótkie, sztywne kroczki? Zwróć uwagę czy stęp, kłus i galop – są tak samo dobre czy może któryś z chodów wygląda gorzej? Albo czy pozostanie w tym chodzie sprawia koniowi problem?
Potem te same pytania zadawaj sobie, obserwując przejścia między chodami wykonywane przez konia. Jeżeli zwierzę za każdym razem przy zakłusowaniu podnosi głowę lub na przykład nie chce zagalopować na jedną stronę, już zdobywasz wiele cennych informacji, które potem będziesz mógł wykorzystać podczas pracy pod siodłem. Im więcej elementów zauważysz, tym lepiej dla Ciebie. W ten sposób dowiesz się, czy koń ma swoje własne problemy z równowagą, które jeździec potęguje, czy może to tylko jeździec jest główną przyczyną kłopotów.
Sprawdź również, czy siodło i reszta sprzętu, którego używasz są dobrze dopasowane do konia i nie powodują u niego dyskomfortu. Jeżeli tak się dzieje – jak najszybciej postaraj się go wymienić na właściwy. Jeśli tego nie zrobisz, nigdy nie uzyskasz dobrej jakości chodów i płynności przejść, a ponadto istnieje duże ryzyko, że koń odniesie uszczerbek na zdrowiu.
Ja mam pod opieką konia, który podczas galopowania na lonży czasami traci równowagę (szczególnie w mocniejszym tempie) i zaczyna krzyżować. Takie rzeczy są normalne, jednak ten koń potrafił zrobić kilkanaście zmian co tempo samem zadem. Dzięki temu, że moja współpraca z nim zaczęła się od lonżowania, to już na początku zyskałam informację, że zbytnie wysłanie go do przodu w galopie będzie powodowało problemy – krzyżowanie. Ten sam błąd pojawiał się pod siodłem, jednak prawie całkiem zniknął, kiedy koń się wzmocnił i zyskał lepszą równowagę. W chwili obecnej zmiany zadem jeszcze się pojawiają w momencie, gdy jeździec się skrzywi – koń natychmiast zaczyna krzyżować. Taki wierzchowiec to skarb, ponieważ sam wyraźnie pokazuje błędy jeźdźca!
Zaczynamy od lonży
Kiedy już wiemy, jakie problemy ma nasz koń, warto zacząć je korygować z ziemi, wprowadzając prace na lonży na odpowiednim wypięciu. W zależności od budowy konia i celu, jaki chcę osiągnąć podczas pracy na lonży, używam różnych rodzajów wypięcia. Zazwyczaj są to wypinacze zwykłe lub trójkątne, czambon (nie “gumy”), martwy wytok (zapinany tylko do nachrapnika lub kantara, nigdy do wędzidła) i inne. Prawidłowa praca na lonży na wypięciu pomaga koniowi osiągnąć rozluźnienie, elastyczność i siłę oraz powoduje akceptację kiełzna oraz pomocy aktywizujących i wstrzymujących. Cała praca odbywa się bez jeźdźca na grzbiecie, co jest dla konia dodatkowym ułatwieniem.
Ja raczej nie lonżuję koni dłużej niż 15–20 minut (nie liczę początkowego i końcowego stępa), ponieważ praca na kole jest mocno obciążająca dla aparatu ruchu konia. Proponuję wplatać częste lonże do treningu, czasem warto przed jazdą polonżować konia 5–10 minut na wypięciu, żeby się dobrze rozgrzał bez jeźdźca. Z ziemi należy pracować nad tym samym aspektem, który chcemy poprawić z siodła. Jeżeli jest kłopot z przejściami – róbmy dużo przejść. Częste zmiany chodów wpłyną na dużą poprawę równowagi konia i przygotują do dalszej pracy pod siodłem.
Sprawdzamy pod siodłem
Kiedy na lonży jakość ruchu konia uległa poprawie, sprawdźmy, co dzieje się pod siodłem. Czy wszystkie problemy wracają jak bumerang? Jeśli tak, to najprawdopodobniej oznacza, że największy problem tkwi w nas samych lub koń po prostu nie jest przygotowany do niesienia jeźdźca (np. ze względu na słabe mięśnie grzbietu lub brak równowagi). Warto zawsze najpierw przyjrzeć się sobie (w poprzednim wpisie wymieniłam najczęstsze błędy popełniane przez jeźdźców) i skupić się na pracy ze swoim ciałem.
Jeżeli jednak nasze pomoce i równowaga są prawidłowe, sprzęt dopasowany, a koń dalej usztywnia się, warto wspomóc się wypięciem podczas jazdy. Podczas pracy pod siodłem wypięcie musi dawać wystarczająco dużo swobody, by wierzchowiec mógł balansować szyją. Ograniczać powinno wtedy, gdy szyja wyraźnie “wychodzi” ze swojego naturalnego ustawienia. Wypięcie ma wiec działać tylko w momencie, gdy koń np. zadziera głowę, a nie “trzymać”” konia w dole. Dobrym wypięciem podczas pracy pod siodłem są wypinacze trójkątne i martwy wytok zapięty do nachrapnika.
Tekst: Karolina Piechowska