Wiosna fotografa! Nareszcie przyszły cieplejsze dni, słońce wyszło za chmur, a motywacja do robienia czegokolwiek wyszła spod koca. Co najbardziej lubię w tej porze roku?
Wiosna fotografa
Końcówka marca to czas, kiedy wszystko budzi się do życia, także ja. 😉 Po szaroburej zimie, pełnej deszczowych dni i ogólnej niemocy, aż chce się wychodzić z domu w taką pogodę, jaką aktualnie ma za oknem większość z nas. Wcześnie wstające, lekko przymglone słońce, temperatura oscylująca w okolicach 18*C, lekki wiatr… A pod koniec dnia ciepła „złota godzina” i przepiękny spektakl na niebie dzięki zachodowi słońca. Ze względu na inne obowiązki aktualnie podziwiam te widoki raczej z okna, chociaż mój ostatni urlop zakończył się w przepięknej scenerii, spowitej złocistymi promieniami. 🙂 Niemniej ochota na robienie zdjęć rośnie z każdą chwilą i nie mogę doczekać się wolnego weekendu, by w końcu gdzieś wyruszyć z aparatem.
Rozpędu nabiera także sezon WKKW, pierwsze zawody w Strzegomiu już za nami. Tym razem beze mnie, ale możecie podziwiać słoneczne fotki wykonane przez moich znajomych, a ja już ostrzę zęby na nadchodzące wyjazdy. Jeszcze dokładnie nie wiem, jak będzie wyglądało najbliższe pół roku pod względem zdjęciowym, gdyż tym razem muszę zgrać wyjazdy z wieloma innymi aktywnościami, a doba jak na złość nie chce się wydłużyć. 😉
Dlaczego tak bardzo lubię wiosenne zdjęcia? Przede wszystkim dlatego, że wszyscy są za nimi stęsknieni. Zaczynając ode mnie, przypominającej sobie, jak działa aparat, na koniach łaknących zielonej trawy i modelach grzejących się w promieniach słońca kończąc. Otaczające nas barwy są bardziej intensywne, radosne i ciepłe. Można w końcu zrzucić z siebie te tysiąc warstw ubrań, które sprawiały, że wyglądaliśmy na 2x grubszych, niż jesteśmy w rzeczywistości. Policzki zaczerwienią się prędzej ze śmiechu niż w wyniku odmrożenia. Po powrocie do stajni wciąż będzie się czuło palce u stóp, a ręce nie będą skostniałe. Tak, zdecydowanie tęsknię za takimi sesjami. 🙂 Właściwie jedynym „problemem” w wiosennych zdjęciach może być konieczność myślenia, na jakiej wysokości i w którym miejscu znajduje się słońce, przepały na fotkach nie są zbyt ładne. Chociaż tak naprawdę wszystko zależy od zamysłu autora i to, czy potrafi przekuć tę swoistą wadę w zaletę zdjęcia. 🙂
Zostawiam Was z energicznym zdjęciem na koniec, lecę robić „wszystko” i opracowywać mój kalendarz. Niebawem określę się, co, jak i gdzie będę robić… Może się spotkamy? 🙂