Jak wygląda pierwsza wizyta w stajni “po prostu siedzących”? Jakiś czas temu opublikowaliśmy tekst o tym czego nasi niejeżdżący znajomi nie mogą zrozumieć w naszych opowieściach o jeździe konnej i całym jeździeckim świecie. Ci „po prostu siedzący” też chcieliby spróbować, w końcu te opowieści wydają się być nawet całkiem ciekawe (choć tego nie przyznają). Jednak trzeba sprawdzić, jak naprawdę ta jazda wygląda -i rzecz jasna- potwierdzić się w przekonaniu, że to nie jest wcale takie trudne! Ale najpierw trzeba się do jazdy przygotować 🙂
Pierwsza wizyta w stajni i przygotowanie do jazdy dla “po prostu siedzących”:
- Zanim jeszcze zacznie jeździć musi zabrać sprzęt z siodlarni i potrzebne akcesoria. Jako znawca stajni, tematu i miejscowych zwyczajów pokazujesz co, gdzie i jak. „Tutaj masz cały sprzęt „danego konia”, a tam są jego szczotki “bierz i idziemy czyścić” W odpowiedzi słyszysz jęki „O matko! Jakie to ciężkie! Ty z tym wszystkim idziesz na raz?!”
- Tak, Twój znajomy jednak musi się cofnąć, jedna szczotka nie wystarczy, znowu musisz mu tłumaczyć co do czego. Jak już stanie lekko przerażony w obliczu rumaka, którego ma dosiadać, kilka razy upewni się czy, aby na pewno to wielkie zwierzę go nie ugryzie, nie kopnie i nie połknie w całości.
- Jakimś cudem uda się ogarnąć szczotkowanie (jak to zrobić, żeby się nie pobrudzić…), czesanie ogona i grzywy. Mimo wszelkich obaw czyszczącego, sto razy trzeba przypominać o nie przechodzeniu za zadem konia, może jednak jest dość odważny albo…
- Teraz czas na najgorsze! Czyszczenie kopyt! To diabelska czynność tylko dla prawdziwych twardzieli, taki znajomy jeszcze nie bardzo jest przekonany, że koń będzie skłonny podać nogę. Jeśli przednie kopyta udało się wyczyścić, bo oczywiście kolejność tutaj obowiązuje na przód, później tył, niekoniecznie na najpierw jedna strona, później druga. Przychodzi czas na…tylne nogi… O zgrozo! One służą do kopania i są straaasznie ciężkie! Tym razem mu pomożesz, ale następnym już nie odpuszczaj.
- Siodłanie… Po wytłumaczeniu gdzie jest przód, a gdzie tył (nie jest to wcale takie oczywiste, nawet w przypadku siodła) i tak koniec końców sam musisz wszystko ogarnąć. Ale nie martw się nauczy się w końcu. Najważniejsze, żeby zapamiętał, że czaprak ma być pod siodłem, a nie na, i że wędzidło ma być w pysku. Może nawet, za którymś razem podejmie sam próbę włożenia wędziła do pyska, jak zobaczy, że dany osobnik nie odgryza paluchów.
- Wyprowadzanie z boksu! Tutaj odwaga może zostać znowu zachwiana: „On nie ucieknie?!” nie… Ok, głowa do góry! Czeka Was niezapomniana jazda!
MZ