Końskie przyjaźnie przybierają różne formy. Czasem z ludzkiego punktu widzenia mogą wydawać się niezrozumiałe… Które pasują do Twojego konia?
Końskie przyjaźnie
- Głupi i głupszy. Próbują być dla siebie wsparciem w trudnych chwilach, ale to nie zmienia faktu, że zawsze ostatni wracają z padoku. Bawią się ze sobą, bo nikt inny nie chce bawić się z koniem, który nie umie sam zdjąć własnej derki. I to właśnie oni ostatni orientują się, że w ogrodzeniu jest dziura. Nie rozdzielają się, bo w końcu co dwie głowy to nie jedna!
- Papużki nierozłączki. Świat mógłby przestać istnieć, ale ta para zawsze będzie razem. Zabranie jednego z padoku powoduje rozpacz, dramatyczne nawoływanie, bądź – jeśli zostawicie partnera w stajni – próbę wyjścia z boksu za wszelką cenę. Kiedy wracasz z terenu, już z daleka widzisz pędzącego galopem najlepszego przyjaciela twojego wierzchowca. Takie związki wydają się bardzo romantyczne, ale warto pamiętać, że na dłuższą metę dla właścicieli są uciążliwe i mogą być niebezpieczne.
- Mistrz i naśladowca. Gdzie ty, tam ja – zdaje się mówić jeden z partnerów w tej relacji. Za swoim przyjacielem podąża krok w krok, nie bacząc na ironiczne spojrzenia reszty stada. Zwykle przyjaciel jest większy i silniejszy, można się więc za nim schować w razie sprzeczki. A czasami można podpatrzeć jego zachowania, próbując potem je nieśmiało naśladować.
- Diabelska spółka. To najczęściej spotykane u kucyków. Kiedy raz się zakumplują, nie ma im mocnych. Zniszczą każde ogrodzenie, włamią się do każdej paszarni. W grupie potrafią też zniszczyć każdy trening, w skoordynowany sposób ponosząc jeźdźców i migając się od pracy. Biada wam, jeśli opanują waszą stajnię!
- Kto się czubi… ten się lubi, jak wiadomo! Ta para pozornie sprawia wrażenie niedogadanej. Jej lider ciągle ogania się od swojego najlepszego przyjaciela, który niezrażony podąża za nim krok w krok. Ale nie dajcie się zwieść! Tak naprawdę są ze sobą bardzo zżyci i lider pozbawiony przyjaciela będzie bardzo smutny!
ADM