Chanel miniaturowa klaczka tuż po narodzinach została odrzucona przez matkę. Jej życie stało pod znakiem zapytania, jednak do akcji wkroczyła organizacja The Peeps Foundation z labradorem Huckleberry. Nie tylko pomoc specjalistów, ale też wyjątkowa więź sprawiła, że mała Chanel w ogóle żyła.
Chanel i Huckleberry
Konik urodził się z wieloma dolegliwościami i niepełnosprawnościami, początkowo według opiekunów nie wydawało się, żeby miała przeżyć nawet pierwsze dni. Właściciel nie do końca wiedział, co począć i jak pomóc nietypowemu źrebakowi. Szczęśliwie fundacja zaoferowała pomoc wraz ze specjalistami od zwierząt dotkniętych karłowatością i trudnymi przypadkami. Dzięki odpowiedniej opiece mała klacz stopniowo dochodziła do zdrowia.
Jak u wielu koników z podobną przypadłością nogi Chanel były bardzo słabe, kulała i nie mogła utrzymać na nich swojego własnego ciężaru. Dzięki działaniom Jenn Stribl i Josha Dolana karmiona była co dwie godziny przez całą dobę, zaczynała nabierać sił i nogi stawały się coraz mocniejsze.
Członkowie organizacji podkreślają, ze nie tylko ich pomoc miała kluczową rolę, wielkie znaczenie miało wsparcie psa Huckleberry. Huck, jak tylko Chanel pojawiła się w fundacji przyjął opiekuńczą postawę wobec konika. Więź była tak mocna, że sądzono, że klacz także uważa się za Labradora. Podobnie jak on uwielbiała odpoczywać w domu na kanapie zamiast w stajni, a najlepszą zabawą było aportowanie. Hydroterapia i pomoc opiekunów sprawiły, że z czasem nogi stały się dużo silniejsze i mogła cieszyć się życiem, jak każdy inny koń.
Niestety 22 lutego fundacja ogłosiła, ze w związku z problemami z sercem i komplikacjami mała Chanel zmarła. Jeśli interesują Cię działania fundacji zachęcamy do sprawdzenia ich fanpage’a na Instagramie .