Cruachan III na emeryturze wspierał swojego następcę, znanego już z podkradania królewskich kwiatków Cruachana IV.
„Mimo, że nie pojawialiśmy się razem podczas żadnych oficjalnych wydarzeń, Cruachan III ostatnie 5 i pół roku emerytury spędził ze mną. Pomógł wyszkolić i utrzymać w ryzach swojego następcę, Cruachana IV. Ten z kolei nie był łatwy do wychowania, ale uspokajająca, a czasem surowa postawa poprzednika pozwoliły na ułożenie godnego następcy” – mówi kapral Mark Wilkinson z Szkockiego Pułku Królewskiego.
Na twarzy każdego, kto spoglądał na karego kucyka pojawiał się uśmiech. Królowa Elżbieta II często dopytywała o jego zdrowie. Na przestrzeni ostatnich kilku lat Cruachan III miał coraz częstsze problemy ze zdrowiem, które szczęśliwie udawało się pokonać. Niestety, tym razem weterynarze nie zdołali mu pomóc.
„Nic nie było dla niego przykrym obowiązkiem. Już strasznie tęsknię za codziennym widokiem jego pyska całego pokrytego paszą. Dobranoc Wee Man” – mówił jego opiekun.
Kuce szetlandzkie są integralną częścią historii szkockiej armii od ponad 90 lat. Księżniczka Louise sprezentowała Cruachana I regimentowi Argull and Sutherlan Highlanders w 1929 roku, a rasa reprezentuje go od tamtej pory.
„Jest nam ogromnie przykro, będzie na pewno niezapomniany dla naszego pułku. To był mądry kuc, który nigdy nas nie zawiódł. Reprezentował nas lojalnie i niezłomnie przez wiele lat. Reprezentował wszystkie cechy, jakie powinien mieć nasz żołnierz: stałość, wytrzymałość i zrównoważenie. Wszyscy będziemy za nim bardzo tęsknić” – mówił rzecznik Szkockiego Pułku Królewskiego.
Tekst: Małgorzata Zbierska