Stowarzyszenie Obrony Praw Zwierząt domaga się całkowitego zakazu poruszania się konnych dorożek po Krakowie. Specjalną petycję można podpisać w internecie. Czy dorożki znikną z krakowskiej starówki?
Czy dorożki znikną z krakowskiej starówki?
Petycja ma ostatecznie trafić do Prezydenta Miasta Krakowa – Jacka Majchrowskiego. Prezes Stowarzyszenia Anna Wypych mówi, że chcą całkowitego zakazu, a nie tylko podczas upałów. Członkowie Stowarzyszenia uważają, że praca koni na ulicy zagraża ich bezpieczeństwu, zdrowiu, a nawet życiu. Szczególnie w trakcie upałów, smogu, kiedy konie pracują po kilkanaście godzin dziennie. Obrońcy zwracają uwagę także na zbyt duże przeładowanie dorożek, które służą jedynie turystom, a nie mieszkańcom miasta. Wspomagają się także tym, że coraz więcej europejskich miast wprowadza taki zakaz, niedawno taką decyzję podjęły władze Rzymu.
„Widok zmęczonych, przeciążonych, przegrzanych koni, których kopyta ślizgają się po płycie krakowskiego Rynku Głównego oraz odchodzących od niego uliczek i które wracają do stajni w podkrakowskich wsiach często dopiero późną nocą, jest przejmujący” – czytamy w apelu do prezydenta Jacka Majchrowskiego.
Z kolei Sara Patryka, prezes Stowarzyszenia Dorożki Krakowskie odpowiada, że konie nigdy nie pracują codziennie. Każdy dorożkarz w Krakowie ma więcej niż jedną parę koni, a wjechać na płytę Rynku Głównego mogą co dwa dni. Jedna para koni pracuje zatem raz, bądź dwa razy w tygodniu.
Patryka zaznacza również, że zakaz, którego domagają się obrońcy zwierząt doprowadziłby do utraty pracy setki osób. Sam los około 300 koni zarejestrowanych na Rynku w Krakowie byłby nieznany, właściciele bez źródła dochodu mogliby nie mieć funduszy na ich dalsze utrzymanie.
Turyści, którym głównie służą dorożki zdania mają podzielone. Dla niektórych klimat Krakowa zdecydowanie by się zmienił, inni są przychylni wprowadzeniu takiego zakazu.
MZ