Czy nakostniaki zawsze są groźne? Na dźwięk ich nazwy wielu jeźdźcom włosy stają dęba. Zwłaszcza, kiedy odkrywają je podczas zwykłego sprawdzania końskich nóg. Zadają sobie wtedy pytania, czy to coś poważnego i czy oznacza wyłączenie konia z jazd. Jednak samo pojawienie się nakostniaków nie zawsze oznacza kłopoty.
Czy nakostniaki zawsze są groźne?
Czym są nakostniaki? To wszelkie zgrubienia powstające na kościach– najczęściej tych składających się na końskie nogi. W początkowej fazie są one bolesne, ciepłe w dotyku i mogą powodować kulawiznę. Mogą one powstawać zarówno w wyniku urazów lub przeciążeń, lecz na ich pojawienie wpływ miewa także zła pielęgnacja kopyt lub źle zbilansowana dieta. Zdarza się, że z czasem nakostniaki mogą się samoistnie wchłonąć a po ich obecności nie będzie najmniejszego śladu. Jednak czasami postanawiają zostać na swoim miejscu nieustająco irytując i martwiąc właścicieli. Czy słusznie?
Przede wszystkim każdy nakostniak warto skonsultować z weterynarzem, by wykluczyć np. złamanie kości rysikowej (które bywa mylone ze zwykłym nakostniakiem). To, czy nakostniak będzie powodować kłopoty jest w ogromnej części uzależnione od jego umiejscowienia. Ale nie warto wpadać w panikę. O ile zgrubienia nie leżą blisko stawów lub ścięgien i nie powodują kulawizny po wyleczeniu stanu zapalnego, to nie powinny sprawiać w przyszłości problemów. Warunkiem jest, by szybko wdrożyć odpowiednie leczenie i kontrolować stan nóg.
By zminimalizować ryzyko ważne jest, by w miarę możliwości chronić nakostniaki przed kolejnymi urazami lub podrażnieniem. Warto zainwestować w odpowiednie ochraniacze nie tylko na czas treningu, lecz także na padok. Ważna jest także regularna i prawidłowa pielęgnacja kopyt. Istotną kwestią jest także unikanie przeciążeń – odpowiednio długa rozgrzewka i właściwe podłoże nie tylko wpłyną pozytywnie na cały układ uchu, lecz także zminimalizują ryzyko wystąpienia nakostniaków.
Oczywiście zdarzają się przypadki, kiedy nakostniaki na nodze wymagają interwencji chirurgicznej, lub podjęcia dość inwazyjnego leczenia, którego zadaniem jest całkowite wyeliminowanie zmiany (lub znaczne jej zmniejszenie). Jednak w wielu przypadkach nakostniaki po początkowej fazie wzrostu, kiedy są bolesne i mogą powodować dyskomfort często zostają jedynie jako mankament urody. Jedno jest pewne – wszelkie działania należy najpierw uzgodnić ze specjalistą. Dotyczy to także stosowania wszelkich preparatów i momentu ponownego wdrożenia konia do pracy.
Tekst: Judyta Ozimkowska