Ujeżdżalnia to wspólne dobro wszystkich pensjonariuszy i jeźdźców. Wiadomo jednak, że każdy do tej sprawy podchodzi nieco inaczej. Oto – niestety – najbardziej denerwujące typy jeźdźców na ujeżdżalni. Któryś z nich wydaje Ci się znajomy? 😉
Denerwujące typy jeźdźców
- Czołgista – gdy jedzie, to nie patrzy, na kogo szarżuje. Nie bierze jeńców i sieje totalną destrukcję wszędzie tam, gdzie się pojawi. Dzieci i dorośli uciekają przed nim w popłochu w obawie o swoje zdrowie i życie. Ten typ jeźdźca ma dwa ulubione typy rumaków. Opcja numer jeden to filigranowe gorącokrwiste, które idą przez ujeżdżalnię jak przecinak. Opcja numer dwa to masywne i potężne ślązaki lub konie, które wśród przodków mają zimnokrwiste byty. Przy zderzeniu z taką potęgą mało kto ma szansę wyjść bez szwanku. Inna sprawa, że czołgista jak nikt inny wpływa na zwiększenie liczby osób jeżdżących w kasku i kamizelce. Mają solidny powód.
- Duch – pojawia się znikąd i wszystkich straszy. Potrafi wyskoczyć zza pleców konia, bo właśnie w tej chwili postanowił skręcić. Jest mistrzem nieoczywistych manewrów. W jednej sekundzie w ogóle go nie widać, by w kolejnej zmaterializował się w najmniej oczekiwanym miejscu. Najczęściej znajduje się ono tuż przed pyskiem konia innego jeźdźca. Niestety w przypadku Ducha nie pomoże nawet najlepszy egzorcysta. Nie mówiąc o kulturalnym zwróceniu uwagi. Trzeba mieć albo oczy dookoła głowy, albo po prostu unikać jazdy w godzinach, w których ten typ może się zmaterializować.
- Krzykacz – jest święcie przekonany, że ile wykrzyczy, tyle ujedzie. Każda wydawana przez niego komenda jest słyszalna w sąsiedniej gminie. Nie mówiąc o tych mniej cenzuralnych zwrotach. Gdy krzyknie „kłus”, to do biegu podrywają się nawet końscy emeryci i niezajeżdżone młodziaki. Z siłą jego głosu trudno dyskutować, a jeszcze trudniej wytrzymać. Jeszcze gorzej, kiedy się naprawdę zdenerwuje. Wydawane przez niego decybele są trudne do zniesienia, gdy jest spokojny, a co dopiero wtedy, kiedy da się ponieść emocjom. Wtedy naprawdę bywa ciężko.
- Agresor – jazda siłowa to jego wizytówka. Tu kopnie, tam szarpnie, by tylko uzyskać wymagany przez siebie efekt. Jazda w jego towarzystwie to prawdziwy horror. Wszystkie konie dookoła są wtedy totalnie spięte i nie odpowiadają na sygnały. Agresja unosi się na ujeżdżalni wpływając na wszystkich dookoła. Najgorsze w Agresorze jest to, że bywa też jednocześnie Doradcą… Chociaż styl jego jazdy pozostawia wiele do życzenia, to jest mistrzem w wytykaniu błędów innym. Oczywiście niepytany.
Tekst: Judyta Ozimkowska