Jak mówią – prawdziwa miłość nie potrzebuje powodów. Nie zmienia to faktu, ze akurat w przypadku koni jest ich aż nadto. Dlaczego kochamy konie? Oto 6 powodów, dla których nie wyobrażamy sobie życia bez wierzchowców.
Dlaczego kochamy konie?
- Czynią nas hojnymi – przed posiadaniem konia nie spodziewaliśmy się, że drzemie w nas tak ogromna szczodrość. Każdy rachunek od weterynarza i przelew na konto stajni utwierdzają nas w przekonaniu, że jednak stać nas na poświęcenie. Chociaż „stać” niekoniecznie bywa w tym wypadku właściwym określeniem.
- Są miękkie – ci, którzy nie doceniają wagi tego powodu, nigdy nie głaskali końskich chrapek. Tylko ten, kto po ciężkim dniu miał okazję przytulić się do końskiej sierści, wie, jak bardzo możne to poprawić nastrój. I nawet tony sierści na skórze i ubraniu nie są w stanie przekreślić pozytywnych skutków tego rodzaju czułości.
- Są ładne – nic nie wygląda na koncie na Instagramie lub Facebooku równie atrakcyjnie, co galopujący koń. Pod jednym zdjęciu tego typu możemy liczyć na deszcz lajków i splendoru. Nawet jeśli zwierzak jest nieco za gruby i może nie do końca w kondycji treningowej. Dla twoich znajomych to nie jest ważne. Sam fakt, że masz konia i możesz robić mu zdjęcia czyni cię w ich oczach KIMŚ. Nie mówiąc o tym, że z nim przy boku momentalnie rośnie poważanie dla twojej sytuacji finansowej.
- Dają nam alibi – jeżeli nie mamy ochoty na spotkanie towarzyskie, to zawsze możemy powiedzieć, że mamy trening i nie damy rady wpaść. To wygodna wymówka, której nikt nie jest w stanie zweryfikować. Jeśli spotkanie jest większej wagi możesz wspomnieć o planowanej wizycie weterynarza. Taka dawka dramaturgii utnie wszystkie niewygodne pytania, a w zamian zapewni spokojny wieczór – oczywiście w stajni.
- Są okazją do zakupów – jeśli mamy za dużo wolnej gotówki, to konie szybko wyleczą nas z tej przypadłości. Każdy pretekst jest dobry, by sprawić sobie (a raczej „sobie”) nowy czaprak lub kantar. To idealna przykrywka dla naszych zakupoholicznych skłonności. W końcu przecież kupujemy rzeczy nie dla siebie, a dla naszego drogiego zwierzęcia. A koń sam sobie ich nie sprawi!
- Trochę nas lubią – jeżeli nie mamy przyjaciół, to przynajmniej mamy konie. One może nie są zbyt wylewne, ale przynajmniej możemy łudzić się, że jakoś w minimalnym stopniu nasza osoba jest im droga. Przynajmniej jako stały dostawca pasz i dachu nad głową. Cóż, lepszy rydz niż nic.
Tekst: Judyta Ozimkowska