Pociecha wciąż suszy ci głowę, byś zapisał ją na pierwszą lekcję do pobliskiej szkółki lub na obóz jeździecki? A może ten etap macie już za sobą i zaczynasz z niepokojem zaglądać do portfela, zastanawiając się, jak domowy budżet udźwignie kosztowne hobby? Dziś o tym, dlaczego warto zapisać dziecko na jazdę konną – mimo wszystko – a nawet je w tym wspierać.
Dla uczciwości, należałoby uprzedzić już na samym początku, że zetknięcie z końmi grozi nieodwracalnym zakochaniem. Niektórzy co prawda zdają się być na tę przypadłość uodpornieni, ale jeśli już przydarzy się ona naszej latorośli, to nie pozostanie to bez wpływu nie tylko na jej życie, lecz także na funkcjonowanie całej rodziny. Ale może mimo wszystko warto zaryzykować?
Dlaczego warto zapisać dziecko na jazdę konną?
Na początek garść oczywistości. W świecie laptopów i tabletów zainteresowanie pociechy aktywnością fizyczną na świeżym powietrzu wydaje się nie do przecenienia. Niesie przecież ze sobą wzmocnienie odporności, poprawę postawy, kształtowanie sylwetki i ogólne usprawnienie organizmu. Jakby tego było mało, regularne treningi i kontakt ze zwierzętami wpływają także na charakter. Wyrabiają samodzielność, pracowitość oraz sumienność i odpowiedzialność. Z jednej strony jazda konna daje pewność siebie, z drugiej – uczy pokory. Na dodatek, biorąc pod uwagę, że coraz większa część „kontaktów” społecznych odbywa się głównie w rzeczywistości wirtualnej, nawiązywanie stajennych przyjaźni może okazać się naprawdę wartościowym doświadczeniem.
Wydaje ci się, że na tym kończą się pozytywy? Nie wszystko jest tak oczywiste!
Ciągły brak czasu…
Masz wrażenie, że twoje nastoletnie dziecko krąży tylko między szkołą a stajnią? Ostatnio nawet usłyszało od ciebie, że traktuje dom jak hotel (z pralnią na zabłocone ciuchy i „owłosione” czapraki) albo ewentualnie stołówkę (bo kiedy wraca po całym dniu, natychmiast opróżnia lodówkę)? Spójrz na to inaczej. Nic tak nie motywuje młodego koniarza do rozsądnego zarządzania czasem, jak perspektywa nadchodzącego treningu.
Może wydawać ci się, że lepiej byłoby, gdyby dziecko siedziało w domu i odrabiało lekcje. Tylko czy wierzysz, że gdyby nie chodziło na konie, zajęłoby się właśnie tym, a nie np. buszowaniem w internecie? Tymczasem, młody adept jeździectwa musi dość szybko nauczyć się, że gdy zaniedba obowiązki i będzie odkładał wszystko na później, odbije się to na jego pasji. (Uwaga – efektem ubocznym takiego stanu rzeczy może być np. znaczne ograniczenie czasu poświęcanego do tej pory elektronicznym gadżetom.) Jedno jest pewne – jeźdźcy nie mają czasu na nudę!
…i pieniędzy!
Jazda konna to sport dość kosztowny – z tym stwierdzeniem zgodzi się chyba każdy, komu przyszło opłacać regularne treningi (nie mówiąc już o utrzymywaniu własnego wierzchowca). Jeśli zastanawiasz się, jak podołać temu finansowemu wyzwaniu, wiedz, że w wielu szkółkach istnieje możliwość pomocy przy koniach w zamian za jazdy (tzw. wachty stajenne). Takie wyzwanie nie tylko sprzyja nabywaniu jeździeckiego doświadczenia, ale także uczy odpowiedzialności i kształtuje samodzielność młodego jeźdźca. Jeśli natomiast zajdzie potrzeba opłacenia dodatkowych treningów z kieszonkowego, twoja pociecha szybko przekona się, że „bardzo istotne” wydatki, które miała do tej pory, jakoś straciły na ważności.
A jeśli nieuleczalna miłość twojego dziecka do kopytnych wciąż wydaje ci się trudna do zniesienia, nie pozostaje nic innego jak… dać się nią zarazić! Przygodę z jeździectwem można zacząć nawet jako osoba dorosła.