Zaledwie trzech dni wyścigowych potrzebował Szczepan Mazur do wygrania dziesięciu gonitw w sezonie. W czempionacie trenerów przewagę powiększył Adam Wyrzyk
Ekspresowa „dziesiątka” Mazura
Pierwsze dwie wygrane Mazur odniósł od razu w pierwszych biegach. Najpierw, na debiutującej w Polsce Praxidice minął na finiszu walczące faworytki gonitwy, Mazovię Queen i Pipasol. Chwilę później poprowadził na potężnej Mary Elizabeth. Zrobił to z mistrzowską precyzją, dyktując spokojne tempo i przyspieszając na zakręcie. Klacz okazała się niespodziewanie lepsza od towarzysza stajennego, Candy Ridera, chociaż dosiadająca faworyta Joanna Wyrzyk pilnowała liderki w dystansie. Dwie pozostałe wygrane Mazur odniósł już na faworytach. W gonitwie czwartej, pod nieobecność Jouriego Al Nuaimi, poprowadził do zwycięstwa Bahaara Al Khalediah, a w siódmej gonitwie pełny wiary w możliwości Alexa Dream, zaatakował z tyłu stawki, rozpędzając ogiera w połowie prostej. Mocny kasztan w końcówce bez problemów „policzył” rywali. Dziesięć wygranych w trzy dni wyścigowe to imponujący rezultat, który otwiera przed młodym dżokejskim czempionem możliwość do nawiązania fenomenalnego wyczynu Tomasza Dula – 140 zwycięstw w jednym sezonie!
Mary Elizabeth i Alex Dream reprezentują barwy stajni „Rancho pod Bocianem sp.z o.o.” i są w treningu lidera w klasyfikacji trenerów – Adama Wyrzyka, dla którego były to wygrane numer 7 i 8 w tym sezonie.
Dobre wrażenie w gonitwie dla debiutujących trzylatków zrobiły klacz Le Mur i ogier Alberto Caro, które przekroczyły celownik w tej kolejności. Alberto Caro błyskotliwie ruszył na prostej z końca stawki, ale minięta przez niego Le Mur stanęła do walki i pod Viktorem Popovem wygrała wysyłana. Roli faworytki w biegu piątym nie udało się sprostać świetnego pochodzenia Natalnielce, która sensacyjnie nie zdołała nawiązać z trenowanym przez Małgorzatę Łojek polskim Tamerem. W przeciwieństwie do ogiera, legitymującego się sprinterskim rodowodem, dystans nie był dla niej jednak korzystny i można się spodziewać poprawy w dłuższych biegach. Niezłe możliwości zademonstrowane w debiucie tydzień temu potwierdził arabski czterolatek Aranik, który skutecznie obronił się przed atakami wyhodowanego we Francji, debiutującego, Karara Al Khalediah. Być może mało jeszcze doświadczony Aranik będzie reprezentantem stajni Macieja Malinowskiego na Derby.
Autorem największej niespodzianki dnia, w ostatniej gonitwie, był Sayif Shadad, który zaatakował liderów wyścigu 200 metrów przed celownikiem. Silnie wysyłany przez Aleksandra Reznikova obronił się przed próbującą go dogonić Ryffiną. Klacz późno, ale bardzo dynamicznie, finiszowała z końca stawki. To, jak dużą niespodzianką była wygrana Sayifa Shabdad, potwierdza kurs w zakładzie zwyczajnym: 20-1. Wałacha na co dzień trenuje Tomasz Pastuszka.
Informacja prasowa