Z racji swojej natury i lat ewolucji konie mają bardzo określony stosunek do lin i jest to stosunek negatywny. Ocierające się o nogi liny lub lonże, a także mocno trzymające uwiązy to dla tych zwierząt śmiertelne zagrożenie. I nie ma w tym określeniu cienia przesady. Zatem co robić, gdy koń się zaplącze? I jak unikać takich sytuacji?
Lepiej być ostrożnym!
Przede wszystkim – jak w wielu przypadkach – lepiej jest zapobiegać, niż leczyć. Dlatego warto naszego konia przyzwyczajać do dotyku liny w okolicach jego nóg i pęcin. Oczywiście nie chodzi o to, by wiązać na nich supły w celach edukacyjnych… Dążymy raczej do stopniowego i delikatnego przyzwyczajania zwierzęcia do tego, że czasami coś muśnie okolice jego pęcin. Dzięki temu zmniejszymy ryzyko, że koń wpadnie w histerię, gdy między nogami zaplącze się mu końcówka lonży lub dłuższej liny. Oczywiście, nie warto kusić losu i najlepiej zawsze pilnować, by żadne zbędne przedmioty nie znajdowały się w okolicach końskich nóg.
Warto także przyzwyczaić konia do tego, by spokojnie stał na uwiązie. Przyzwyczajanie do braku walki z naciskiem w okolicach pyska procentuje także w sytuacji, gdy nasz podopieczny nadepnie na lonżę lub uwiąz. Jeśli koń ma do tendencję do odsadzania się, lepiej między karabińczykiem a kantarem umieścić sznurek od snopowiązałki (sizal). Przy mocniejszym szarpnięciu cienka linka zerwie się, dzięki czemu jest duża szansa, że nasze zwierzę przestanie miotać się w panice. Zawsze dbajmy też o zastosowanie bezpiecznego węzła, który w razie potrzeby można rozwiązać jednym ruchem.
Gdy koń się zaplącze…
Co robić jednak, kiedy nasz koń zaplącze się i wpadnie w histerię? Przede wszystkim zachowajmy spokój i nie wykonujmy żadnych gwałtownych ruchów. Cały czas bądźmy jednak czujni – nawet z pozoru spokojnie zwierzę może nagle znowu zacząć wierzgać lub szarpać się.
Jeżeli wierzchowiec naprawdę mocno napiera na linę i walczy z nami, puśćmy ją, jeśli akurat to my go trzymamy. W starciu z tak dużą masą i tak mamy marne szanse, a nasze dłonie trzymające linę tylko zacieśniają ją wokół końskich nóg. W żadnym wypadku nie należy obowiązywać talii, rąk ani innych części ciała liną, by w ten sposób utrzymać konia. W ten sposób ryzykujemy urazami, zmiażdżeniami i złamaniami, jeśli nasz podopieczny zbyt mocno się szarpnie. Zawsze też warto nosić rękawiczki. Dzięki temu unikniemy poparzenia dłoni od szybko podczas sytuacji kryzysowych.
W żadnym wypadku nie należy podchodzić do wierzgającego zwierzęcia z nożem lub innymi ostrymi przedmiotami. Przecięcie liny ma sens jedynie wtedy, kiedy robimy to w miarę daleko od końskich tkanek i mamy absolutną pewność, ze zwierzę nie wykona żadnych nieprzewidzianych ruchów. W innym wypadku możemy je dotkliwie zranić.
Tekst: Judyta Ozimkowska