Rozgrzej! I schładzaj…
Tutaj dochodzimy do bardzo ważnego elementu, czyli tzw. rozgrzewki oraz schłodzenia. Angielscy trenerzy wyścigowi mają takie stare powiedzenie: „walk a mile, trot a mile, and then do whatever you want” („przejedź milę stępem, przejedź milę kłusem, a potem rób, co chcesz”). Bardzo ważne jest, żeby każdą jazdę rozpoczynać stępem. Absolutne minimum to 10 minut. Później należy spokojnie pokłusować, na początek wystarczy kilka minut. Następnie, po przerwie w stępie, można znów kłusować przez kilka minut i dopiero później rozpocząć ewentualny galop. I tu znów wraca jak bumerang słowo-klucz: wolno. Nie możemy oczekiwać od naszego konia, mimo zachęcająco wyglądającej łąki albo długiej prostej w lesie, galopu z pełną prędkością, jeżeli wcześniej go do tego nie przygotujemy. Najpierw, choć raz w tygodniu, przez kilka lub lepiej kilkanaście tygodni pokonujmy taką kilkuset metrową prostą w galopie, stopniowo, co tydzień, zwiększając prędkość, zaczynając od możliwie najspokojniejszego tempa. Dopiero później możemy pozwolić sobie na nasz upragniony cwał, obowiązkowo pamiętając o dobrej i długiej rozgrzewce.
Poruszając się kłusem lub galopem, warto zwracać uwagę na oddech naszego konia. Jeżeli koń gwiżdże lub sapie, szybko łapie zadyszkę bądź ma wycieki z nosa, oznacza to możliwe kłopoty z układem oddechowym i warto zasięgnąć wówczas opinii lekarza weterynarii.
Kończąc trening w terenie, warto stępować przez minimum 10 minut, ale lepiej jeśli będzie to 15-20 minut. Jeżeli jazda nie była szalona i nasz koń nie wraca spieniony czy zlany potem po takim długim „schłodzeniu” w stępie, możemy spokojnie pozwolić mu napić się oraz jeść. Po dłuższej jeździe warto schłodzić nogi konia zimną wodą, a jeśli pogoda i warunki na to pozwalają, umyć go całego. Jeżeli jest zbyt chłodno, wystarczy staranne szczotkowanie.
Tętno prawdę ci powie
Osobom bardziej zainteresowanym odpowiedzią na pytanie, w jakiej formie jest ich koń, mogę polecić analizę tętna. Nie trzeba od razu zaczynać od stosowania monitora pracy serca, czyli tzw. pulsometru, który pozwoli na bieżąco śledzić wysokość tętna. Na początek wystarczy zwykły stetoskop, przy pomocy którego możemy „wysłuchać” sami tętno naszego konia np. 5 minut po zakończeniu ostatniego kłusa/galopu na treningu.
Jeżeli tętno wynosi 60 uderzeń na minutę lub mniej, oznacza to, że trening był lekki i nie zrobił większego wrażenia na naszym wierzchowcu. Tętno 60-70 uderzeń na minutę sugeruje, że jazda była stosunkowo intensywna. Tętno powyżej 70 i więcej oznacza, że koń został poddany zbyt dużemu wysiłkowi. Oczywiście należy przy tego typu pomiarach uwzględnić emocje, bo na początku konie mogą być pobudzone samym pomiarem i żeby analiza była miarodajna, musimy je do tego po prostu przyzwyczaić.
Dzień po
Bardzo ważne jest, jak nasz koń czuję na „dzień po”. Po wstępnych oględzinach w boksie lub na korytarzu stajni zewnętrznego stanu nóg i sprawdzenia, czy nie są spuchnięte, powinno się zobaczyć konia w ruchu, kłusując w ręku przez 15-20 metrów na twardym, równym podłożu. Szczególnie na wiosnę, po zimowych przerwach w regularnym jeżdżeniu, możemy łatwo przesadzić z wymaganiami. Pierwszą oznaką zbyt dużego wysiłku jest kulawizna. Konie dzielą się na te, które były kulawe, są kulawe oraz te, które będą kulawe. Najważniejsze jest, żeby kontuzja aparatu ruchu była jak najszybciej wykryta oraz jak najmniej poważna. Przy jakichkolwiek zastrzeżeniach, co do regularności ruchu naszego konia, należy skonsultować się z kimś bardziej doświadczonym i z lekarzem weterynarii.
Jadąc w teren, zachęceni pięknymi okolicznościami przyrody, nie możemy dawać ponosić się fantazji. Zawsze musimy być świadomi, czego możemy oczekiwać od naszego konia. Jeśli nie jesteśmy pewni, należy pamiętać, że „mniej znaczy lepiej”, a w tym wypadku można jeszcze dodać, że „wolniej znaczy lepiej”. Z eskapadami w teren jest trochę jak ze zbyt dobrą zabawą. Jeśli damy ponieść i zapomnimy o umiarkowaniu, na drugi dzień będzie nas bolała głowa. W wypadku szaleństw w terenie, może boleć nie głowa, tylko noga – i nie nas, tylko naszego konia. Warto o tym pamiętać.
Ważne parametry
– Tempo „wolnego terenu” – ok. 6-8 km/h
– Tętno po ostatnim galopie:
– 60 lekki trening
– 60-70 stosunkowo intensywny trening
– powyżej 70 – koń został przeforsowany
Zachowaj proporcje!
– Trzymaj się złotej zasady – tyle samo stępa, co kłusa i galopu (łącznie).
– Na początku każdej jazdy pamiętaj o rozgrzewce w stępie i kłusie.
– Rozstępowanie na koniec jazdy jest równie ważne, co rozgrzewka.
Nasz ekspert: Maciej Kacprzyk