Długie, ciepłe dni sprzyjają rozwijaniu jeździeckiej pasji. Niestety ta pora roku ma również swoje wady – są to przede wszystkim upały oraz duże ilości owadów. Wysokie temperatury oraz “robale” skutecznie uprzykrzają życie zarówno ludziom jak i koniom. Dziś podpowiem, jak poradzić sobie w stajni latem.
Zacznijmy od upałów. Konie, tak jak ludzie, mogą dostać udaru cieplnego. Udar pojawia się w momencie, w którym organizm nie jest w stanie oddać nadmiaru ciepła. Może pojawić się szczególnie podczas długiego pobytu na słońcu lub w miejscu o wysokiej temperaturze i braku przewiewu (np hala do jazdy). O objawach udaru możecie przeczytać więcej tutaj.
Unikaj udarów!
By zapobiec takim ekstremalnym sytuacjom i poradzić sobie w stajni latem, warto przestrzegać kilku zasad:
- Ważną sprawą jest, by NIE PADOKOWAĆ koni przez cały dzień, jeśli nie ma na na zewnątrz zacienionego miejsca (wiaty, drzew), które zwierzęta mogą wykorzystać, by schronić się przed słońcem. Jeśli padoki są niezacienione, to konie powinny być wypuszczane jak najwcześniej, to jest ok 4 – 5 rano i zabierane do stajni już ok 10 – 11. Bardzo dobrym pomysłem jest tak zwany wypas nocny, czyli padokowanie koni przez noc. Pozwala to na uniknięcie upałów i owadów. Konie mogą spokojnie pobierać większe ilości paszy, ponieważ nie są ciągle atakowane przez ślepaki czy gzy.
- Zbyt długie przebywanie na słońcu naraża konie na poparzenia słoneczne, szczególnie na różowej skórze (odmiany na głowie). Aby temu zapobiec, można stosować kremy z filtrem.
- Konie muszą mieć stały dostęp do wody – zarówno na padoku jak i w stajni. Konie pracujące np w szkółkach powinny być pojone pomiędzy jazdami – należy jednak uważać, by woda nie była zimna. Poidła w stajniach trzeba sprawdzać codziennie, ponieważ może się okazać, że któreś się popsuło lub na przykład koń zabrudził je i nie będzie z niego pił. W taką pogodę zwierzęta bardzo łatwo mogą się odwodnić, należy więc zwracać baczną uwagę na stan poideł i ilość wypijanej wody.
- Z poprzednim punktem wiąże się kolejny – a mianowicie jest to podawanie elektrolitów. Warto podawać elektrolity przez cały okres letni. Najlepiej jest je rozpuścić w wodzie (w wiadrze lub w poidle) i zadać do 20 minut po wysiłku (treningu, transporcie itp) lub po powrocie z nasłonecznionego padoku. Można je również podawać na sucho.
- Treningi najlepiej robić lekkie lub w ogóle z nich zrezygnować, jeżeli upały są naprawdę duże. Jeżeli mamy taką możliwość, to powinniśmy jeździć rano lub wieczorem, gdy temperatura jest trochę niższa. Jazdę należy odbyć w miejscu jak najchłodniejszym – czyli czasem warto pójść na halę, by schować się przed słońcem.
- Jeżdżąc na dworze należy pamiętać, że od jasnego piasku, szczególnie kwarcowego, mocno odbijają się promienie słoneczne. Powodują one dodatkowe “grzanie” konia oraz mogą negatywnie wpływać na oczy, zarówno wierzchowca jak i jeźdźca.
- Warto przed jazdą polać konia wodą po szyi, klatce piersiowej i na zadzie, by go trochę ochłodzić. Po jeździe najlepiej zdjąć siodło, by ułatwić wymianę ciepła. Jeżeli koń jest bardzo mocno zgrzany, można założyć mu mokry ręcznik na potylicę. Po rozstępowaniu można polać całe ciało konia wodą – chłodną, ale nie bardzo zimną. Gdy widzimy, że koń jest przegrzany, strumień wody należy skierować na okolice żyły jarzmowej.
Jak poradzić sobie w stajni latem
Jak poradzić sobie w stajni latem, jeśli chodzi o owady? Sposoby są niestety ograniczone. W stajni warto zainwestować w lampy owadobójcze. Czasem jednak niektóre konie mają problem, by zaakceptować charakterystyczny dźwięk wydobywający się z lampy.
Przy dużym natężeniu “robali” można stosować derki siatkowe, zarówno na padok jak i na czas jazdy. Warto jednak rozważyć wszelkie za i przeciw, ponieważ derki te mimo wszystko trochę grzeją i czasem może się okazać, że robią więcej złego niz dobrego.
Wszelkie spraye i środki na owady sprawdzają się na koniach słabo. Wszystko przez to, że koń poci się całą powierzchnią ciała i pot skutecznie “spłukuje” wszystko, co aplikowaliśmy na skórę zwierzęcia. Ja używam takich środków rzadko, głównie jak jadę w teren. No i właśnie – tereny. Czy zawsze warto w nie jeździć latem? Ja często robię przerwę w takich wyjazdach mniej więcej w czerwcu – lipcu, ponieważ przez natężenie owadów takie wycieczki stają się katorgą, a nie przyjemnością. W sierpniu ilość insektów zaczyna powoli się zmniejszać i wtedy znów można zacząć korzystać z lasów i łąk.
Tekst: Karolina Piechowska