Niestety wiele koni nie przepada za ładowaniem do koniowozu. Zdarzają się wśród nich takie osobniki, które nie wejdą inaczej, niż na sedacji lub po kilkugodzinnej walce. Jak przygotować się do transportu konia, by uniknąć tego typu sytuacji?
Nauka, nauka, nauka…
Przede wszystkim należy pamiętać, że w samym dniu załadunku jest już za późno na naukę. Jeżeli chcemy oszczędzić stresu sobie i swojemu koniowi, to działania należy podjąć na długo przed “godziną zero”. Jeżeli mamy taką możliwość, dobrze jest postawić na padoku odczepioną przyczepę. Jeśli nie dysponujemy własną, to warto popytać wśród końskich znajomych. Wypożyczenie w takiej sytuacji mija się z celem, gdyż będzie zbyt kosztowne.
By zachęcić konia do wejścia do środka, można umieścić tam siano lub ulubione przez konie smakołyki. Pozwoli to zwierzęciu oswoić się z przyczepą bez zbędnego stresu. Dodatkowo jedzenie nie tylko zachęci je do wejścia do środka, ale sprawi, że będzie kojarzyło wnętrze z czymś przyjemnym i smakowitym. Postawienie przyczepy pozwoli także koniom decydować w kwestii tego, jak szybko wejdą do jej wnętrza i jak długo tam pozostaną. Paradoksalnie bez presji ze strony człowieka konie o wiele szybciej przyzwyczajają się do nowych sytuacji i chętniej poznają nowości. Zazwyczaj jedyne czego potrzebują, to czas. Trzeba ich tylko doglądać.
Warto ćwiczyć
Jeżeli nie mamy jak zostawić przyczepy na padoku, to nic straconego. Zawsze możemy postawić ją niedaleko stajni, by móc terować wchodzenie od niej na uwiązie. Na początek wystarczy, że pozwolimy koniowi przyjrzeć się temu dziwnego obiektowi i spokojnie go obwąchać. Dajmy my przy tym tyle czasu, ile potrzebuje. Nie popędzajmy go ani nie cmokajmy. Nie zmuszajmy także do wejścia na trap. Na pierwszej sesji wystarczy, by zwierzę spokojnie pooglądało przyczepę ze wszystkich stron. Potem stopniowo można nakłonić go do wchodzenia do niej, jednak nic na siłę.
Metoda małych kroczków jest tutaj najlepszą z możliwych. Nagradzajmy każdy kolejny krok po trapie i nie zmuszajmy go do stawiania kolejnych. Im bardziej będziemy się denerwować, tym mniej koń będzie chciał współpracować. Pamiętajmy także, by pozwalać koniowi na wycofanie się. Jednak po takim odwrocie warto od razu podprowadzić go do przyczepy i dać mu chwilę na przemyślenie sytuacji. Gdy koń zyska świadomość, że może cofnąć się w niekomfortowym momencie, sprawi to, że rzadziej będzie chciał skorzystać z tego manewru. W czasie załadunku w żadnym wypadku nie można na konia krzyczeć, szarpać go lub bić. Inaczej nasze wysiłki prawdopodobnie pójdą na marne.
Jak przygotować się do transportu konia?
A co robić, gdy wybije godzina zero? Przede wszystkim należy zadbać o odpowiednie ochraniacze na nogi i ogon (ich zakładanie i noszenie również warto przećwiczyć wcześniej). Przyda się także dobry uwiąż i solidny kantar. Jeżeli istnieje ryzyko, że nasz koń bardzo zestresuje się transportem, dobrze jest, by odczekać z ładowaniem godzinę po posiłku. Warto także pomyśleć o derce, w której koń pojedzie. Lekki polar nie tylko odparuje pot ze spoconego zwierzęcia, lecz także uchroni je przed przewianiem w trakcie transportu.
Jeżeli transportujemy konia w duże mrozy gramatura derki powinna być zwiększona w zależności od warunków panujących na zewnątrz oraz tego, czy zwierzę jest golone. Należy także pamiętać o niezbędnych dokumentach. Paszport konia powinien obowiązków pojechać z nami. W innym wypadku możemy mieć problemy w trakcie kontroli drogowej. Jeśli to możliwe, dobrze jest zapewnić naszemu zwierzęciu towarzysza, którego zna i lubi. Z drugim koniem będzie mu o wiele łatwiej podróżować i wejść do przyczepy.
Tekst: Judyta Ozimkowska