W stajni często spotykamy sytuacje kiedy ktoś próbuje nas wciągnąć w jakieś bliżej niesprecyzowane intrygi lub inne tego typu działania. Bardzo trudno jest sobie poradzić w takich sytuacjach, jeszcze trudniej nie dać się w to wszystko wciągnąć. Co zatem robić w momencie, kiedy wbrew naszej woli ktoś chce zrobić z nas wspólnika w knuciu stajennego spisku? Jak radzić sobie ze stajennymi intrygami?
Zwykle zaczyna się niewinnie, ktoś podchodzi do nas i jest nadzwyczaj miły, uczynny i jakby mimochodem zaczyna wspominać o tym lub tamtym pensjonariuszu, albo o właścicielu stajni. Nawet jeżeli nie wykazujemy zainteresowania tego typu tematami, to nie przeszkadza mu to, by zalewać nas potokiem słów i informacji, których nie do końca chcemy słyszeć. Taka osoba zazwyczaj nie jest zainteresowana naszym brakiem zainteresowania. Potrzebuje jedynie publiczności i pozornego wspólnika w intrydze, którą tworzy. Niestety często w wyniku takiego działania mimo woli stajemy się współwinny stajennych plotek a osoby, których one dotyczą zaczynają mieć do nas o to pretensje. Bo przecież byliśmy przy ich obgadywaniu, a skoro byliśmy, to pewnie i uczestniczyliśmy.
Jak radzić sobie ze stajennymi intrygami?
Tak niestety wygląda smutna rzeczywistość. Jeżeli wybierzemy bycie biernymi podczas słuchania plotek, to musimy liczyć się z tym, że prędzej czy później sami zostaniemy w nie wplątani. Z tego powodu warto od samego początku nie dawać się w ciągać w takie dziwne sytuacje i w miarę możliwości ograniczać kontakty z ludźmi, którzy żywią się aferami.
Najprostsza metodą na to, jak radzić sobie ze stajennymi intrygami, jest zwykłe komunikowanie, że nie jest się zainteresowanym plotkami, lub że dana sprawa nas nie dotyczy. Jak zawsze – najprostsze rozwiązania są najłatwiejsze. Oczywiście przy takim postawieniu sprawy ryzykujemy, że plotkarz się na nas obrazi i może zacząć knuć przeciwko nam. Trudno – takie niebezpieczeństwo istnieje zawsze. Z drugiej jednak strony bycie w dobrej komitywie z tego typu osobami niczego nie gwarantuje. Znałam ludzi, którzy pozornie byli najlepszymi przyjaciółmi, jednak mówili o sobie niestworzone historie. Nie ma też co żałować relacji z osobą, która żyje obgadywaniem innych. To dobitnie pokazuje, że nie jest to dobry materiał na przyjaciela albo nawet na dalekiego znajomego.
Intrygi w stajniach były, są i będą. Im więcej koni i pensjonariuszy tym więcej powodów do kolejnych dziwnych sytuacji i tym większe prawdopodobieństwo, że ktoś z kimś się pokłóci lub posprzecza. Dlatego dla własnego bezpieczeństwa lepiej jest trzymać się od tego typu sytuacji jak najdalej. Zwłaszcza, kiedy dotyczą właścicieli stajni. Są ludzie, którzy uwielbiają narzekać na warunki i sposób traktowania koni w danym miejscu. Ich prawo, jednak jeżeli robią to przy nas (a my sami jesteśmy zadowoleni z poziomu obsługi), to po pewnym czasie możemy być wbrew naszej woli wciągnięci w stajenne wojenki. Wtedy po czasie możemy np. dowiedzieć się, że popieramy tego czy innego człowieka i jego opinie. Wszystko dlatego, że nie zareagowaliśmy, kiedy wylewał na nas swoje żale. Dlatego zawsze i wszędzie najlepiej ucinać tego typu dyskusje. Mówić, że nie ma się ochoty tego słuchać albo że nie zna się danej osoby na tyle, by to doceniać. Kiedy plotkarz zobaczy, że nie ma w nas partnera do dyskusji powinien odpuścić. Jeśli tego nie zrobi warto powiedzieć mu wprost, że nie lubimy plotek i nie życzymy sobie ich wysłuchiwania. Po takim postawieniu sprawy powinniśmy mieć spokój na dłuższy czas.
Tekst: Judyta Ozimkowska