Jonty Evans powraca w siodło swojego olimpijskiego wierzchowca Cooley Rorkes Drift (Art) i mówi, że jest tam, “gdzie powinienem być”.
Jonty Evans powraca w siodło
Irlandzki zawodnik zdradził Horse&Hound, że dosiadał już dwóch innych koni zanim wrócił do konia, którego udało mu się odzyskać, dzięki crowdfundingowi.
“Inne konie znane były z tego, że są ciche i grzeczne – ale miałem dość tego. Byłem trochę ostrożny przy Arcie, ale kiedy miałem dość, poszedłem po sprzęt dla niego i było to niesamowite” – powiedział. “To tak, jakby siedzenie w jego siodle to było tam, gdzie powinienem być.”
Jonty Evans był w śpiączce przez sześć tygodni po tym, jak spadł z Arta w czerwcu ubiegłego roku. Po wypadku doznał poważnej kontuzji głowy i od tego czasu przechodzi intensywną rehabilitację.
Jak sam mówi teraz nie ma obaw przed dosiadaniem Arta, koń zawsze nim się spłoszy „daje znać wcześniej”, dzięki czemu Jonty jest gotowy. Chociaż niesamowicie kusi go powrót do skoków, jeszcze nie postanowił do tego wrócić, nie ma konkretnego planu związanego z dalszą jazdą.
„Nigdy nie byłem w tym dobry, ale teraz rzeczywiście staram się żyć z dnia na dzień, podchodzić do każdego dnia, takim jakim jest, jeden za drugim.” – dodaje.