Niedawno pisaliśmy o Karawanie Miłosierdzia Bożego, która przemierzała diecezję koszalińską. Jednak gdy podróż dobiegała końca gruchnęła wieść – Karawana Miłosierdzia zatrzymana! Policja uniemożliwia dalszą jazdę, zaś Pogotowie dla Zwierząt dowodzi, że ciągnące wóz konie są poranione i w złej kondycji. Organizatorzy ewangelizacji nie zgadzają się z zarzutami i przywołują opinie wezwanych lekarzy weterynarii.
Karawana Miłosierdzia zatrzymana pod Skrzatuszem
Zgodnie z planem, Karawana Miłosierdzia miała wjechać na plac pielgrzymkowy w Skrzatuszu i wziąć tam udział w czuwaniu młodych. Jednak ewangelizatorzy napotkali trudności – zostali zatrzymani przez policję, którą wezwało Stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt z Trzcianki. “Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wóz z końmi zastaliśmy na drodze asfaltowej, kilka kilometrów przed Skrzatuszem w gminie Szydłowo, gdzie zmierzał na spotkanie młodzieży i biskupa. Po sprawdzeniu stanu koni zabroniliśmy ich dalszego wykorzystania. Zwierzęta były bardzo poranione od uprzęży, z ran koni sączyła się krew z osoczem” – mówi Krystyna Kukawska, inspektor ds. koni i prezes Zarządu Stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt.
“To dzieło szatana!”
Ewangelizatorzy nie podzielają zarzutów Stowarzyszenia. “Blokują nam dojazd tymi końmi do miejsca kultu. Tę karawanę musi zobaczyć biskup, który jest na czuwaniu modlitewnym kilkaset metrów stąd. Taki jest plan tej uroczystości. Uniemożliwienie wjazdu koni na plac to dzieło szatana” – wołali z wozu podczas interwencji, zaś na fanpage’u Domu Miłosierdzia, organizatora ewangelizacji, pojawiło się oświadczenie. “Dla mnie jako zwykłego człowieka, który respektuje prawo i nie zna się dobrze na koniach kluczowymi postaciami są specjaliści. Poprosiliśmy 4 osoby o diagnozę stanu zdrowia koni i wszyscy czterej orzekli dobry stan koni. Wśród tych czterech specjalistów są dwaj panowie z powiatowej inspekcji weterynarii w Pile, czyli najważniejszy i najbardziej kompetentny urząd w okolicy potwierdza głupotę i kłamstwo organizacji, która chce oskarżyć nas o znęcanie się nad końmi” – pisze ks. Radosław Siwiński.
Co powiedzieli weterynarze
Karawana Miłosierdzia zatrzymana została na kilka godzin, aby oględzin dokonali weterynarze oraz policyjni technicy. Kim są i jak ocenili sytuację weterynarze, na których powołują się ewangelizatorzy? “Oprócz tego, że mają trochę otarć i podcięcie od linki na pęcinie, to konie te nie budzą zastrzeżeń” – powiedziała Karolina Komin, lekarz weterynarii z Obrzycka Gościowi Niedzielnemu. Robert Gotkowski oraz Starszy Inspektor Weterynaryjny ds. Zdrowia i Ochrony Zwierząt Mariusz Kanarek sporządzili notatkę, w której zapisali, że “stan kliniczny koni, oprócz drobnych otarć, nie budzi zastrzeżeń” . Zwierzęta oglądał również Lech Januszewski, lekarz weterynarii z Trzebiatowa. Napisał on: “Konie nie są kulawe. Mają lekkie otarcia skóry w miejscu, gdzie przechodzą szory i lekkie skaleczenie na kończynach” . Gość Niedzielny dodaje: “Lekarz oczywiście stwierdza, że konie “mogłyby być w lepszej kondycji”, ale biorąc pod uwagę pracę, jaką wykonały “ich stan nie wzbudza większych zastrzeżeń” .
“Konie umieszczono tymczasowo w gospodarstwie, gdzie miały przez kilkanaście dni odpocząć. Lekarz wydał całkowity zakaz używania ich do jakichkolwiek prac, w tym ciągnięcia wozu przez najbliższych kilkanaście dni. Zwierzęta miały odpocząć i zostać opatrzone przez woźnicę” – czytamy na stronie Pogotowia dla Zwierząt. Następnego dnia jednak konie zaprzężono ponownie i Karawana Miłosierdzia wjechała do Skrzatusza.
Po czyjej stronie jest racja?
Tłumaczenie Domu Miłosierdzia wydaje się nie do przyjęcia. Faktycznie, weterynarze stwierdzili, że otarcia koni “nie mają znaczenia”, ale przecież nie dla tego, czy mogą ciągnąć wóz, a dla oceny ich ogólnego stanu! Żaden koniarz nie powie, że zdrowy koń z otarciem pod popręgiem jest w ogólnym złym stanie, a jednak nie założy mu siodła, zanim otarcie się nie zagoi. Czarę goryczy przelewają słowa Joanny Grzywacz, odpowiedzialnej za Karawanę Miłosierdzia. “A otarcia [konie-red.] miały, bo każdy na pielgrzymce pokonuje pewien wysiłek i ma otarcia, także koń” – stwierdziła. Nie zająknęła się jednak, że konie na pielgrzymkę nie zgłosiły się dobrowolnie. Karawana Miłosierdzia zatrzymana została na ostatnim odcinku swojej drogi, wcześniej przez dwa tygodnie podróżowała po diecezji.
Sprawa dla prokuratora
Stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt zgłosiło do prokuratora zawiadomienie o przestępstwie maltretowania zwierząt. W ramach materiału dowodowego znalazły się między innymi zdjęcia zwierząt – zdaniem organizatorów “wycięte z kontekstu” i “zmanipulowane” . Nie wnikamy, jak można wyciąć z kontekstu zdjęcia, publikujemy je jednak, aby czytelnicy mogli sami wyrobić sobie opinię. My jesteśmy oburzeni!
Tekst: Anna Mędrzecka