Każdy właściciel konia chociaż raz usłyszał w swoim życiu, że od jakiegoś tam momentu będzie musiał skończyć z całym tym jeździectwem. Czy jest taki moment, że trzeba zrezygnować z koni?
Najpierw miało to być pójście do gimnazjum, potem liceum i matura, studia, praca lub jakieś inne ważne wydarzenie w życiu. Zawsze sprowadzało się to do tezy, że jak zaczną się prawdziwe obowiązki i prawdziwe życie, to na przyjemności czasu nie będzie. Sama zaczęłam się nawet zastanawiać, czy jest faktycznie jakiś moment graniczny, w którym trzeba zrezygnować z koni definitywnie i ostatecznie.
Kiedy trzeba zrezygnować z koni?
Pierwszym etapem, który miałby wymagać porzucenia jeździectwa jest moment edukacji i zaliczania kolejnych jej etapów. Dotyczy to zwłaszcza momentu, w którym zmienia się typ szkoły i stawiane przed nami wymagania. Nie wiem na jakiej podstawie ktoś kiedyś doszedł do wniosku, że rezygnacja z pasji ma mieć pozytywny wpływ na wyniki w nauce. Oczywiście, bywa ciężko i w niektórych szkołach naprawdę można dostać w kość. Ale jeżeli w tym momencie dziecko lub nastolatek nie znajdzie chwili na swoje pasje, to prędzej czy później oszaleje. Poza tym co to za życie, które wypełnia jedynie nauka w szkole i przesiadywanie nad nią weekendami. Jeżeli pobyt w stajni sprawia wam radość, to walczcie o niego. Nawet jeśli czeka was trudny sprawdzian lub kartkówka. Rozłóżcie sobie zadania tak, by znaleźć chwilę na odwiedzenie ukochanego zwierzaka i kilka kółek kłusa.
Podobnie rzecz ma się ze studiami. Owszem, niektóre bywają bardzo wymagające. Często studenci muszą także w czasie ich trwania pracować na swoje utrzymanie. Jednak sama wiem, że można to wszystko pogodzić. Nawet jeśli ma się na utrzymaniu własnego zwierzaka. Zdaje sobie sprawę, że ludzie mają różne możliwości finansowe i czasowe. Jednak jeżeli nawet własny wierzchowiec jest poza zasięgiem, to w miarę regularne jeździectwo już nie. Tym bardziej, że na wielu uczelniach jazda konna może odbywać się w ramach obowiązkowych zajęć W-F.
A może praca?
Także normalna praca na etacie lub nie przekreśla szans na jeździectwo. Owszem, z reguły człowiek spędza w niej osiem, a czasami nawet więcej, godzin dziennie, ale nie ma co dramatyzować. To też jest życie i warto, by nie ograniczało się jedynie do murów naszej firmy. Tym bardziej, że w tym momencie jesteśmy już dorośli i samodzielni. I to my sami możemy decydować o tym, co robimy z wolnym czasem. Jeżeli konie dają nam radość, to dlaczego mamy się ich pozbawiać w imię źle pojętej dojrzałości? Prawdziwa dorosłość polega na tym, by znajdować czas na to, co jest dla nas ważne. Tylko tyle i aż tyle.
Zatem wniosek jest prosty – czas na rezygnację z koni jest wtedy, kiedy to my tak postanowimy. O ile w naszym życiu nie wydarzy się jakaś tragedia osobista lub finansowa, to zazwyczaj konie na każdym jego etapie mogą być się w nim spokojnie znaleźć. Nie dajcie sobie wmówić, ze to fanaberia lub zachcianka. Jeżeli są dla was ważne – walczcie o nie. Owszem, może się zdarzyć, że tego czasu będzie mnie, że wizyty w stajni będą rzadsze, ale nie poddawajcie się, bo warto. Naprawdę.
Tekst: Judyta Ozimkowska