Kleszczy w naszym otoczeniu jest coraz więcej. Co gorsza, kleszcze na Mazowszu coraz częściej są nosicielami boreliozy – ostrzegają badacze ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Kleszcze na Mazowszu
Szacuje się, że na terenie Mazowsza zakażonych bakterią boreliozy jest już 30-40% pajęczaków! Z badań prowadzonych przez naukowców z SGGW wynika, że najwięcej kleszczy z boreliozą w Warszawie jest w Lesie Kabackim i Lesie Bielańskim. W tej sytuacji coraz większego znaczenia nabiera poszukiwanie skutecznych metod ochrony.
Obecnie na pomoc ze strony natury możemy liczyć tylko podczas suszy. Kleszcze takiej pogody zdecydowanie nie lubią. Najlepiej czują się, gdy wilgotność powietrza wynosi 60-85%. Dostarczycielami kleszczy w pobliże ludzkich siedzib są przede wszystkim drobne gryzonie, ale też inne dzikie zwierzęta, które coraz częściej pojawiają się w miastach – kuny domowe, lisy, łosie, sarny i gołębie. Także domowe psy i koty przyczyniają się do rozprzestrzeniania tych groźnych pajęczaków. Wystarczy, że zwierzę zgubi w przydomowym ogródku opitą samicę kleszcza, a już po kilku dniach możemy mieć w pobliżu kilka tysięcy jaj, z których w przyszłości rozwiną się młode, głodne osobniki.
Jak się chronić?
“Najskuteczniejszą metodą ochrony przed kleszczami są preparaty chemiczne zawierające duże stężenie substancji czynnej DEET. Chociaż budzi ona wiele kontrowersji, jest to obecnie jedyny skuteczny środek zaradczy. Właśnie dzięki tego typu preparatom stajemy się “niewidoczni” dla krwiopijców. Możemy też liczyć na nadejście długiej i mroźnej zimy, która na pewno pomogłaby ograniczyć populację kleszczy. Tylko, że nie wiadomo, kiedy znów przyjdzie do nas prawdziwie zimowa aura z długotrwałym, siarczystym mrozem” – mówi mgr inż. Ewa Sady z Samodzielnego Zakładu Entomologii Stosowanej Wydziału Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu SGGW.
Z tych względów niezwykle ważna jest odpowiednia profilaktyka – szczególnie w przypadku jeźdźców i koni, którzy sporo czasu spędzają w miejscach potencjalnie “zamieszkanych” przez kleszcze (łąki etc.). O tym, jak zapobiegać kleszczom u koni, pisaliśmy m.in. tutaj.
Jak się pozbyć kleszcza?
Co w sytuacji, gdy kleszcz “dopadnie” nas lub naszego domowego zwierzaka albo konia? Wówczas ważne jest, by jak najszybciej się go pozbyć. „Jeśli zauważymy i usuniemy intruza do 12h od wpicia, ryzyko zakażenia przenoszonymi przez niego chorobami jest stosunkowo niewielkie. Trzeba pamiętać, by przy pozbywaniu się kleszcza nie uszkodzić jego idiosomy i nie sprowokować go do wymiotów. Ograniczamy w ten sposób ryzyko dostania się do naszego organizmu chorobotwórczych drobnoustrojó” – mówi Ewa Sady z SGGW.
Wyciągniętego kleszcza warto oddać do badania laboratoryjnego i sprawdzić, czy był zakażony. Można też zrobić testy na obecność krętek Borrelia burgdorferi z krwi. Obecnie specyficzne objawy wywołane przez boreliozę czy babeszjozę nie są charakterystycznym wyznacznikiem zachorowania. Tylko połowa zakażeń boreliozą skutkuje pojawieniem się rumienia wędrującego, a babeszjoza u zwierząt domowych coraz rzadziej wywołuje u nich specyficzną zmianę zabarwienia moczu. Po spotkaniu z kleszczem wskazana jest wzmożona czujność i obserwacja reakcji organizmu. Każdy objaw może być istotny, nawet ten podobny do przeziębienia czy grypy.
informacja prasowa SGGW (red. Anna Ziółkowska, konsultacja merytoryczna: mgr inż. Ewa Sady, Samodzielny Zakład Entomologii Stosowanej Wydziału Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu SGGW)