Zna to każdy – kiedy tylko zaczynamy jeździć, zaraz pojawia się kilka osób, które z zainteresowaniem śledzą nasze poczynania na ujeżdżalni. Jak wygląda zazwyczaj komentowanie czyjejś jazdy konnej?
Komentowanie czyjejś jazdy
Pół biedy, jeśli w pobliżu nie ma ławek. Wtedy tacy delikwenci zazwyczaj po kilku minutach tracą zainteresowanie. Gorzej, kiedy loże szyderców znajdzie miejsce do siedzenia. Wtedy potrafi godzinami przesiadywać w pobliżu placu i komentować to, co się na nim dzieje. Oto 5 najpopularniejszych typów takich komentatorów.
- Trener – nie prosisz go o radę, ale on i tak krzyczy do ciebie „pięty w dole” i „palce do konia”. Dałoby się to przeżyć, gdyby robił to w jakiś dyskretny sposób (a najlepiej, by robił to poproszony o opinię). Niestety, ten typ wykrzykuje swoje hasła z odległości kilkunastu metrów. Zastanawiające jest to, że jego głos nabiera na sile w miarę pojawiania się kolejnych osób w jego otoczeniu. On po prostu musi mieć widownię dla swoich mądrości.
- Przyczajony tygrys – kiedy przejeżdżasz obok, uśmiecha się słodko i kiwa z aprobata głową. Wystarczy jednak, że oddalisz się od miejsca jego bytowania, by z radością zaczął szeptać do pozostałych obserwatorów. Po ich reakcjach i ironicznych uśmiechach nie masz wątpliwości, że wygłaszane opinie nie mogą być zbyt pochlebne. Niestety rzadko kiedy udaje się złapać ten typ komentatora na gorącym uczynku. Zazwyczaj kończy wygłaszać swoje złośliwości, nim znajdzie się w zasięgu twojego słuchu.
- Pokazywacz – doskonale wiesz, który element twojej jazdy aktualnie komentuje, bo do wyrażenia swojej opinii używa całego ciała. W razie potrzeby potrafi się zganaszować, podstawić zad, a nawet zmienić nogę co foule. Ma się wrażenie, że zaraz sam przejdzie przez ogrodzenie i wyjedzie na linię środkową, by zademonstrować nabyte umiejętności. Jego gesty są tak zamaszyste, że co jakiś czas płoszy konie, których ruch komentuje.
- Ironista – niby ciągle cię chwali, ale robi to takim tonem, że ma się ochotę go udusić. „Świetny galop” w ustach takiej osoby brzmi jak najgorsza obelga. Polana dodatkowo solidną porcją ironii i złośliwości. Po kilku tego typu zwrotach ma się ochotę zsiąść z konia. Na zwrócenie uwagi reaguje potężnym zdziwieniem. No bo jak to? Przecież was chwali.
- Choach – totalnie przeciwieństwo Ironisty. Przy każdym poprawnie wykonanym elemencie wydaje się z siebie pełen zachwytu okrzyk. Robi to także przy tym mniej udanych. Ciągle mówi „uda ci się” i „dacie radę”. Entuzjazm takiej osoby bywa zaraźliwy, ale zdecydowanie częściej męczący. Zwłaszcza, kiedy ma się kiepską jazdę, a zza ogrodzenia płyną same pochwały, które nie mają pokrycia w rzeczywistości.
Tekst: Judyta Ozimkowska