Jeżeli mamy konia od jego wczesnej młodości, to trudniej jest nam zauważyć moment, w którym z niesfornego źrebaka staje się poważnym koniem. Oto kilka wskazówek, które pozwolą nam określić, że nasz koń dorasta!
Oznaki, że koń dorasta
- Wolniej biega – jego chód nie przypomina już sprężynowania nakręcanej zabawki. Dodatkową zmianą jest fakt, że nie bawi go już rozpędzanie się do niebotycznych prędkości w ciągu kilku sekund i zmiana chodu co kilka kroków. Zamiast nerwowego tuptania twój koń coraz częściej sunie dostojnym stępem i coraz rzadziej ma ochotę zmieniać chód na wyższy. Chyba że zostanie o to bardzo wyraźnie poproszony (najlepiej kilka razy).
- Mniej się bawi – nie interesuje go już wielogodzinne szarapanie się za kantary i rozrywanie kolejnej drogiej derki. Teraz ponad tego typu niskie zabawy przedkłada powolne przeżuwanie siana i podziwianie widoków i cudów natury. Okazjonalnie nawet zdarza mu się westchnąć i zamyślić nad sensem życia. Czasami młodsi koledzy próbują go podszczypywać i zachęcić do wspólnych szaleństw, ale rzadko kiedy odnoszą sukces. Częściej są traktowani miną pełną pogardy i wyższośoci.
- Stoi w miejscu – kiedyś nie do pomyślenia było, by twój koń ustał w jednym miejscu przez czas dłuższy, niż kilka sekund. Przez tego typu zachowania zakładanie owijek był nieustająca udręką, a poprawne założenie czapraka zadaniem niemal niewykonalnym. Na szczęście wraz z kolejnymi latami taki koński wiercipięta nabiera ogłady i jest w stanie przybierać bardziej statyczne pozy. Na nasze i swoje szczęście.
- Jest bardziej skupiony – kiedyś irytowało go i rozpraszało wszystko, teraz jest w stanie skupić się na jakiejś rzeczy na dłużej i nawet przebyć jakiś logiczny proces myślowy. Urocze motylki i przerażające siatki nie są już bezpośrednim zagrożeniem dla jego życia i zdrowia. A przynajmniej nie są nim zbyt często. W końcu ma się też wrażenie, ze w końcu nasz koń rozumie, co się do niego mówi i jest w stanie odpowiadać na pomoce. Wcześniej bywało z tym różnie. Przecież ptaszki i słonko to o wiele ciekawszy obiekt do badań, niż łydka i ręka jeźdźca.
- Jest cierpliwszy – za młodu taki koń miał problem ze wszystkim i wiele rzeczy go irytowało. Wszędzie chciał być pierwszy, nudziły go stajenne zabiegi pielęgnacyjne a wszystkie czynności wymagające cierpliwości budziły w nim ogromny sprzeciw. Nie trzeba dodawać, że każda wizyta weterynarza lub kowal to była prawdziwa przeprawa. Połączona z całą oprawą obejmującą próby przekupstwa i naprzemienne z uspokajaniem.
Tekst: Judyta Ozimkowska