Wizyty kowala potrafią być stresujące nawet dla najbardziej przebojowych koni. Niestety niezależnie od poglądów wierzchowców na te sprawę muszą one regularnie poddawać się pielęgnacji kopyt. Co więc zrobić, by koń podczas wizyty kowala stał grzecznie i był w miarę zrelaksowany? Oto 5 metod!
Koń podczas wizyty kowala
- Zapewnij towarzystwo – rzecz jasna nie tylko swoje (chociaż także ono jest dla konia ważne), lecz przede wszystkim innych koni. Obecność kumpla z padoku w boksie obok uspokoi kopytnego nerwusa i pomoże mu zebrać myśli. Należy pamiętać, że nawet najłagodniejszy koń może poważnie się zirytować się, gdy wokół niego nie ma żadnego kompana. W końcu co dwa pyski, to nie jeden. Oczywiście, nie trzeba dodawać, że drugi wierzchowiec musi być spokojny i zaznajomiony z naszym. Może to być jego sąsiad z boksu lub padoku.
- Daj coś co żucia – przeżuwanie pokarmu działa na większość koni kojąco. Solidna porcja siana powinna odwrócić uwagę zwierzęcia od tego, co się dzieje z jego kopytami. Przynajmniej na jakiś czas. Oczywiście w stanie bardzo dużego stresu nawet największemu obżartuchowi przechodzi ochota na jedzenie. Jeżeli nie działa siano, można spróbować z bardziej pożądanymi smakołykami – jabłkami lub marchewkami. Ulubione cukierki naszego podopiecznego także powinny dać radę.
- Uwierz w …taśmę – na niektóre koni działa kawałek… srebrnej taśmy naklejonej na chrapy. Zwierzęta tak mocno skupiają się na tym, co dotyka ich nosa, że przestają interesować się otoczeniem. Oczywiście, kawałek musi mieć taką długość, by koń przez przypadek nie zerwał go sobie i nie połknął. Z tego powodu dobrze jest, by ktoś w tym czasie zwracał baczną uwagę na jego głowę.
- Zadbaj o otoczenie – zarówno kowal, jak i koń powinni mieć zapewnione optymalne warunki do współpracy. Dlatego przed wizytą podkuwacza upewnij się, że będzie miał on gdzie pracować. Najlepszy będzie szeroki stajenny korytarz, gdzie nikt nie będzie was niepokoił i przechodził z innymi końmi. Dobrze, jeśli będzie on wyposażony w uchwyty na uwiąz umiejscowione w taki sposób, by można było przypiąć konia z obu stron.
- Czas ma znaczenie – grafik kowala bywa napięty i nie zawsze mamy wpływ na godziny wizyty, jednak jeśli możemy wybierać, to lepiej dobrze to przemyśleć. Przede wszystkim nie należy umawiać się na porę karmienia lub sprowadzania koni z padoku. Dobrze jest także założyć duży zapas czasowy. Dzięki temu unikniemy sytuacji, kiedy nasz koń ma robione kopyta, a do stajni wkracza taczka z sianem. Nawet najgrzeczniejszy rumak może wtedy nie wytrzymać.
Tekst: Judyta Ozimkowska