Co jeszcze?
Zajęty i zainteresowany koń nie będzie myślał o ucieczce. Zdarza się, ze nieplanowane wycieczki są determinowane przez zwykłą nudę lub głód. Brak siana (lub co gorsza wody) przez czas pobytu na padoku może skłonić konie do szukania jedzenia po drugiej stronie ogrodzenia. Podobnie rzecz ma się, gdy na wybieg rzucana jest niewystarczająca ilość jedzenia. By temu zapobiec, warto zamontować kilka paśników, by także słabsze konie miały okazję się z nich posilić.
Można także zawiesić lizawki z zabawką lub chować smakołyki w porozrzucanych po padoku kupkach siana. Warto pomyśleć również o zabawkach na padok, na przykład dużej i solidnie wykonanej dmuchanej piłce, która dostarczy koniom dodatkową porcję rozrywki. Uciekinierowi należy zapewnić także codzienną porcję ruchu pod siodłem lub na lonży, dzięki czemu będzie mógł on pozbyć się nadmiaru energii i zyska dodatkowe zajęcie.
Potrzeba przestrzeni
Może także zdarzyć się, że przestrzeń, na której porusza się nasz koń jest zwyczajnie dla niego zbyt mała i potrzebuje on więcej miejsca. Warto wtedy zobaczyć, jak będzie zachowywał się na większym padoku lub najlepiej na ogrodzonej łące. Oczywiście, nie może być wtedy zostawiony sam sobie i powinien być obserwowany przynajmniej przez początkowych kilka, kilkanaście dni.
Ważne jest też, by regularnie sprawdzać jakość ogrodzenia wybiegu. Czy pastuch jest podłączony do prądu? Czy wszystkie deski i zamknięcia są odporne na końskie zapędy do uwolnienia się? Ogrodzenie powinno być tak skonstruowane, by zwierzęta nie były w stanie same otworzyć bramy lub przeczołgać się pod dolną żerdzią. Z kolei jeżeli mamy skoczka, który bez problemu pokonuje ogrodzenie, należy pomyśleć o podwyższeniu go o dodatkowe metry i dodatkowym zabezpieczeniu go pastuchem elektrycznym.
Tekst: Judyta Ozimkowska