Jak twierdzi prozwierzęca fundacja Viva!, kolejny koń zasłabł na trasie do Morskiego Oka. Do zdarzenia miało dojść w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, ale sprawa nie została do tej pory zgłoszona.
Koń zasłabł na trasie do Morskiego Oka
26 grudnia 2017, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, na popularnej turystycznej trasie do Morskiego Oka miał zasłabnąć kolejny koń. Tak twierdzi świadek zdarzenia, który po świętach zgłosił się do Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt VIVA!
Mimo widocznie złego stanu konia, woźnica podobno nie przerwał kursu. Jak czytamy na fanpage’u należącym do fundacji Viva!, “z relacji świadka wypadku wynika, że […] furman nie dość, że nie powiadomił Tatrzańskiego Parku Narodowego o przewróceniu się konia, to po tym jak koń wstał – załadował wóz turystami i pojechał dalej”.
Woźnica – poza zadbaniem o konia, a nie o turystów – powinien powiadomić o tego typu zdarzeniu władze Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wszystko wskazuje jednak na to, że tego nie zrobił.
Fundacja Viva! postanowiła więc zawiadomić prokuraturę. Domaga się także odebrania licencji przewoźnikowi, który doprowadził do wypadku i nie przejął się stanem konia.
Trasa do Morskiego Oka to jeden z najpopularniejszych tatrzańskich szlaków. Liczy on około 8,5 km i w całości prowadzi szeroką, utwardzoną drogą. Mimo to zarówno w sezonie letnim, jak i zimowym wielu turystów rezygnuje z nieco dłuższego spaceru i wybiera podróż wozem.
Tekst: Magdalena Pertkiewicz