Czy zastanawialiście się kiedyś, pastując siodło, czy pora roku ma jakiś wpływ na konserwację? Właściwa konserwacja skórzanych akcesoriów jeździeckich to nie tylko wybór odpowiedniego preparatu, lecz także wzięcie pod uwagę szeregu czynników zewnętrznych.
Konserwacja skórzanych akcesoriów jeździeckich
Z jednej strony na wybór środków do pielęgnacji skóry największy wpływ ma sama skóra. Powinniśmy wziąć pod uwagę, czy jest to skóra miękka, delikatna jak na poduszce kolanowej czy podszyciu ogłowia, czy też twarda, sztywniejsza i gruba jak na tybince czy paskach policzkowych. Kolejną sprawą jest kolor. Siodła w kolorach innych niż czarne potrafią się przebarwiać pod wpływem różnych mieszanek natłuszczających i niestety zarówno środki do skór, jak i sposób ich nakładania nie są bez znaczenia. W skrajnych przypadkach zdarza się nawet, że pojawią się plamy, nie dające się później wywabić. Dość istotnym czynnikiem jest sposób garbowania skór, natomiast ten aspekt podarujemy sobie w dzisiejszym tekście, ponieważ właściciel siodła i tak nie ma szans się tego dowiedzieć. Natomiast z rzeczy, na które mamy wpływ, należy wspomnieć o porach roku, a w zasadzie temperaturze i wilgotności, w jakiej siodło czy ogłowie będzie użytkowane.
LATO
Suche gorące powietrze, kurz na ujeżdżalni, promienie słoneczne… to wszystko nie są przyjaciele naszych siodeł. Pod ich wpływem siodło blaknie (co często widać na panelach i tylnym łęku w używanych siodłach, nawet jeśli poza treningiem są przechowywane w pokrowcu). Gorące powietrze wysusza skórę, która staje się bardziej podatna na porysowanie (choćby od unoszących się w powietrzu drobinek podłoża) oraz na pękanie. Przede wszystkim latem należy konserwację siodeł stosować częściej.
W wypadku siodeł bardzo suchych można pokusić się o mieszanki oleju zwierzęcego lub nawet gęsi smalec. Uwaga: jeśli mamy taką możliwość, warto rozgrzać olej (także gotowy ze sklepu). Stopniowo twardym pędzlem ze świńskiego włosia nakładamy olej na szwy, a potem gąbką, zaczynając od paneli, wcieramy nieco już chłodniejszą substancję w całe siodło, kończąc na siedzisku. Przede wszystkim zabezpieczymy tak siodło przed nadmiernym wysychaniem, a jednocześnie ciepło sprzyja wsiąkaniu oleju w głąb, zatem nie musimy się obawiać plam na bryczesach raptem kilka godzin po zabiegu.
ZIMA
Któż z nas nie mocował się w grubych rękawiczkach z paskiem, który w terenie zimowym tak stwardniał, ze ogłowie jest nie do rozpięcia? Chyba każdy zna też niemiłe uczucie, kiedy tybinka wydaje się być z kartonu. Olejowanie siodła na gorąco doskonale pomoże i tym razem, ale z pewną modyfikacją. Po pierwsze, mieszanki powinny być z materiału roślinnego i zwierzęcego, ponieważ mają wówczas mniejszą skłonność do twardnienia. Po drugie warto zabezpieczyć całość – już po użyciu oleju (koniecznie w ciepłym pomieszczeniu i nie na „zamarzniętym” siodle) – zwykłą bezbarwną pastą do butów (nie w płynie). Da ona lekki poślizg elementom zapinanym na klamerki, a poza tym zatrzyma olej w skórze na dłużej.
WIOSNA I JESIEŃ
Z jednej strony temperaturowo to najlepszy czas dla naszego sprzętu. Z drugiej strony jest mokro! Wilgoć to poważny wróg skóry. W tych mokrych porach roku dobrze sprawdzą się balsamy do skór, ale przede wszystkim częsta konserwacja i kontrola, czy na siodle nie pojawiła się pleśń. I jest to moment, kiedy bezwarunkowo używamy pokrowca do przechowywania siodła. Szczególnie te polarowe dobrze zabezpieczą skórę przed wilgocią.
Drobna uwaga na koniec: używając jakiegokolwiek środka do skór innych niż czarne, zawsze należy wykonać próbę w niewidocznym miejscu, np. od spodu paneli/ poduszek kolanowych i sprawdzić, czy nie daje przebarwień. Dzięki temu konserwacja skórzanych akcesoriów jeździeckich wyjdzie naszemu sprzętowi na dobre!
Tekst: Barbara Derkacz, właściciel marek Klinika Siodła