Koniarze to bardzo często także pisarze. Nic więc dziwnego, że zabierają swoje czworonogi także do stajni. I chociaż oni uważają to za świetny pomysł, to zdania pomiędzy końmi bywają podzielone… Jakie są najczęstsze końskie reakcje na psy w stajni? Oto ich lista!
Końskie reakcje na psy w stajni
- “Zgiń nędzna kreaturo!” – ogniki w oczach, para bucha z nozdrzy, a spod kopyt sypią się iskry? To nie film science fiction. To twój koń znowu zamienił się w pogromcę nędznych futrzaków, które śmiały postawić swoją brudną łapkę w obrębie JEGO stajni. Niestety, nie wróżymy za dobrze takim psio-końskim relacjom…
- “Maaaaamo, to potwór!” – pamiętasz te bajki z dzieciństwa o słoniu, który bał się myszki? Tak, tak – twój koń, gdyby mógł najchętniej wskoczył bi ci na ręce i mocno się do ciebie przytulił. Masz nawet wrażenie, że podejmuje takie próby, bo powodem jego przerażenia i popłochu jest zazwyczaj… mała i zupełnie nieszkodliwa psia istotka, która pomknęła przez stajnię za swoim właścicielem.
- “Cześć! Pobawimy się???” – są takie konie, którym absolutnie nic nie przeszkadza! Wręcz przeciwnie – te egzemplarze są przepełnione energią do granic możliwości i najchętniej wykorzystują ją na zabawy z innymi końmi na padoku, bezsensowne bieganie w kółko i radosne, acz zazwyczaj zupełnie nieświadome i niekontrolowane napady brykania. Nic więc dziwnego, że taki koński entuzjasta w postaci psa widzi kolejnego kolegę do zabawy. Niby wszystko jest dobrze, ale po jakimś czasie zaczynasz zastanawiać się, czy nie trafiłeś przypadkiem do wariatkowa… 😉
- “Nie istniejesz, nie istniejesz…” – gdy i tak nic nie można poradzić na niekomfortową sytuację, zawsze pozostaje uporczywe jej ignorowanie… Koń podczas czyszczenia stoi niby spokojnie, ale po jakimś czasie orientujesz się, że przymknięte oczy i kiwająca się głowa to wcale nie oznaki rozespania. Tak naprawdę wierzchowiec w głowie uparcie powtarza sobie – niczym matrę – że ten dziwny futrzak, który spaceruje po stajennym korytarzy, tak naprawdę wcale nie istnieje.
- “Mama i tak woli mnie” – pogardliwe spojrzenia, pełne oburzenia prychnięcia, a co jakiś czas niecierpliwe tupnięcie kopytem. W ten sposób koński zazdrośnik pokazuje swoje niezadowolenie z faktu, że jego ukochana pańcia przyprowadziła do stajni jakąś konkurencję. I chociaż ta konkurencja to jakaś taka mizerna i włochata bardziej niż to potrzebne, to jednak… Istnieje pewne zagrożenie na utratę pozycji lidera w rankingu na ulubionego pupila. A może ten mały kudłacz dostanie smakołyk? Jeszcze tego by brakowało! Trzeba więc dosadnie pokazać swoje niezadowolenie i pogardę wobec zaistniałej sytuacji.
MP