Konie miewają różny stosunek do pracy i jeździectwa. Często średnio entuzjastyczny. Zwłaszcza, gdy same muszą w nich uczestniczyć. Dlatego przez lata współpracy z człowiekiem wypracowały cały wachlarz sposobów na uniknięcie współpracy. Oto pięć najbardziej popularnych.
Końskie sposoby na wymiganie się od treningu
1. Ukrywanie się – ten koń wychodzi z założenia, że tak długo, jak go nie widać, będzie mieć święty spokój. Dlatego na widok człowieka z upodobaniem chowa się za krzakami, drzewami i wszystkim, co mu tylko przyjdzie na myśl. Nieważne, czy jest to kilkumetrowej szerokości drzewo, czy też krzaczek porzeczki. Ten wierzchowiec wychodzi z założenia, że tak długo jak za nim stoi, jest niewidzialny. Dlatego zazwyczaj bywa szczerze zdziwiony, gdy jego opiekun go odnajdzie.
2. Kamuflaż – w tym wypadku zamiast szukać kryjówki koń postanawia wziąć sprawy we własne kopyta i wykorzystać to, co oferuje natura. Dlatego z wielką starannością tarza się w błocie, by następnie wytarzać się w liściach, a na końcu poprawić solidną warstwą piasku. Dla utrzymania efektu lubi cały kamuflaż dodatkowo zmoczyć i jeszcze raz poprawić każdą z warstw. Ta strategia nie jest najgorsza, często w ten sposób wierzchowce mylą trop i udaje im się zbiec przed swoim jeźdźcem. W końcu łatwo ominąć konia, który wygląda jak obrośnięty trawą pagórek.
3. Ucieczka – kiedy inne sposoby zawiodą, zawsze można zrobić użytek z własnych nóg. Niektóre konie wiedzą, że dwunożni opiekunowie nie są w stanie dotrzymać im kroku. W końcu te drugie mają dwukrotną przewagę. W ten sposób zdarza się, że pięćdziesiąt minut z godzinnego treningu poświęconych jest na złapanie wierzchowca, który powinien w nim uczestniczyć. I w pewnym sensie to robi. Ostatecznie bieganie potrafi wyrobić niesamowitą kondycję.
4. Utycie – konie lubią porządnie zjeść, w końcu trzeba mieć siły do pracy pod siodłem. Czasami na tyle porządnie, że zwiększają swoją objętość o kilka rozmiarów. O ile nie jest to większym problemem, jeśli koń stoi na łące, o tyle bywa nim podczas siodłania. Zwłaszcza wtedy, gdy popręg nagle okazuje się za krótki i nie mamy od kogo pożyczyć dłuższego. Wtedy koń może mieć wolne aż do zrzucenia kilku kilogramów.
5. Uszkadzanie się – zastanawialiście się, dlaczego tak wiele ugryzień na padoku znajduje się w miejscu popręgu lub na kłębie? Nie chcemy niczego insynuować, ale to nie przypadek. Mamy podejrzenia, że konie zawiązały tajny sojusz, by uniknąć pracy. Wystarczy, że poszczypią siebie lekko w strategicznych miejscach i wolne gotowe. Przecież nikt nie chce sprawiać koniowi dyskomfortu i siodłać go w miejscu otarcia.
Tekst: Judyta Ozimkowska