Trochę rozrywki
Jak pomóc wierzchowcowi przezwyciężyć rutynę i znudzenie?
Urozmaicenie – Wprowadź do treningu zmiany. Podczas każdej jazdy staraj się ćwiczyć z koniem co innego. Zwiększ udział nowych ćwiczeń gimnastycznych, wybieraj się w teren różnymi trasami, jeśli to możliwe – zmieniaj lokalizację ćwiczeń. Wprowadzaj też nowe style jazdy – raz na oklep, raz w siodle; raz na ogłowiu, raz na halterze czy cordeo.
Nagroda – Można podczas jazdy wprowadzić element dodatkowej motywacji w postaci nagrody czy smakołyku – należy jednak stosować ten środek ostrożnie, bo źle zastosowana nagroda może spowodować więcej szkody niż pożytku!
Ale za co?
Jest jednak jeszcze jedna, ogromnie ważna kwestia, o której należy wspomnieć. Wprowadzi nas do niej taka krótka scenka: wyobraźmy sobie, że jesteśmy na parkurze. Koń skacze pierwszą przeszkodę – dobrze, przy drugiej zaczyna „spływać”, trzecią pokonuje z dużym oporem, na czwartej już wyłamuje i tak na kolejnych. Po pewnym czasie zwierzę zatrzymuje się i odmawia ruchu naprzód. Wydaje nam się, że wszystko robimy tak samo, że to koń nagle przestał współpracować, ale czy aby na pewno tak jest? A może to właśnie w naszym działaniu pojawia się pewien element, stosowany przez nas zupełnie nieświadomie i nieumyślnie, który to odpowiada za taki a nie inny efekt naszej współpracy z wierzchowcem?
Przeanalizujmy to bardziej szczegółowo.
(Tu ważna uwaga na marginesie – zakładamy, że zwierzę jest zdrowe, dobrze ujeżdżone, przyzwyczajone do przeszkód, placu, a w otoczeniu nie pojawia się żaden czynnik rozpraszający)
Koń najeżdża na przeszkodę, wybija się, jeździec, zwłaszcza ten mniej zaawansowany, spóźnia się z wyjściem i jego środek ciężkości zostaje daleko w tyle za środkiem ciężkości konia. Zwierzę zostaje szarpnięte za wodze [!]. Zbyt mocne obciążenie zadu może skutkować bolesnym uderzeniem tylnych nóg wierzchowca o drągi [!]. Jeździec ląduje „na szyi” konia, co zakłóca jego równowagę i powoduje dyskomfort oraz stres [!]. Zwierzę próbuje złapać równowagę wyciągając szyję, ale zostaje ściągnięte wodzami [!].
Kolejna przeszkoda, tym razem jeździec, chcąc uniknąć poprzedniej sytuacji, wychodzi za wcześnie i jego środek ciężkości wyprzedza środek ciężkości konia. Mocne obciążenie przedniej części ciała konia przez jeźdźca zaburza równowagę zwierzęcia, utrudniając mu swobodne uniesienie przodu i precyzyjne wybicie się, co powoduje u niego dyskomfort i stres [!]. Koń, nie mogąc wybić się dostatecznie wysoko, uderza przednimi nogami o drąg [!]. Jeździec ze zbyt wielką siłą ląduje w siodło, co jest bolesne dla wierzchowca [!].
Kolejna przeszkoda, w tym przypadku jeździec „wybija się” w równowadze z koniem, ale przesadnie oddaje rękę podczas skoku, co skutkuje utratą kontaktu z wierzchowcem na wodzach (wodze wiszą luźno). Czasem takie nagłe zabranie kontaktu również może zaburzyć równowagę zwierzęcia i spowodować stres [!]. Podczas lądowania jeździec szybko ściąga wodze (szarpnięcie) [!], by móc nakierować konia na kolejną przeszkodę.
Oczywiście, gdy zwierzę zaczyna się buntować – „spływać”, wyłamywać itp., zostaje ukarane – coraz mocniejsze pomoce, bat itd. Już wiesz co oznacza ten „!” symbol? Tak, KARĘ!
Czego koń uczy się w takiej sytuacji?
W opisany powyżej sposób koń uczy się, że zarówno podczas skoku, jak i przed nim oraz po nim, spotka się z nieprzyjemnymi konsekwencjami i niezależnie co zrobi – zostanie ukarany. W związku z tym odmawia współpracy na coraz wcześniejszym etapie przejazdu, aż w końcu zupełnie się zablokowuje i przestaje reagować na nasze polecenia.
Jedne konie będą reagować tzw. „zacięciem się” – mimo używania przez jeźdźca coraz ostrzejszych pomocy, wybierają przeczekanie. Wbrew pozorom przeżywają bardzo silny stres! Drugie wybiorą drogę „robotów” – będą reagować na pomoce raz lepiej, raz gorzej i wykonywać nasze polecenia, ale nie będzie w nich chęci do współpracy z nami. Mimo pozornego posłuszeństwa, one także doznają silnych, awersyjnych doznań. Jeszcze inne, wybierają drogę „ucieczki” – będą chciały mieć trening i każdą kolejną przeszkodę szybko za sobą, więc może się zdarzyć, że podczas najazdów będą mocno przyspieszać. To wcale nie oznacza, że tak bardzo lubią skakać, po prostu przeżywają bardzo silny stres.
Dlatego tak ważne jest, aby mieć świadomość naszego wpływu na konia, z którym pracujemy, i zawsze źródeł wszelkich nieporozumień między nami a nim szukać w pierwszej kolejności w nas samych. Koń ma tylko jeden cel – uzyskać „wygodę” i mieć „święty spokój”. To my mamy interes do konia, on tylko reaguje na nasze polecenia, dlatego to na nas spoczywa obowiązek zadbania o dobrą relację i klarowność przekazu.
Pamiętaj! Koń nigdy nie da z siebie 100%, jeśli nie będzie to akt dobrowolny. My możemy wymusić na nim oddanie nam 50% swoich możliwości, natomiast by uzyskać całość, koń sam musi chcieć nam dać tę drugą połowę.
To wszystko na dziś. Życzę Wam owocnej współpracy!
Tekst: Małgorzata Rokicka