Jak podjąć decyzję?
Decyzja o tym czy kuć czy nie będzie uzależniona od wielu czynników. Każda sytuacja jest inna i powinniśmy zawsze przeanalizować wszystkie „za” i „przeciw”. Sprawę komplikuje fakt, że nie możemy z góry przyjąć stałego założenia, że nasz koń zawsze będzie podkuty bądź zawsze bosy. Przede wszystkim dlatego, że na dłuższą metę podkowy nie służą kopytom, a więc i koniowi. Z kolei niekucie za wszelką cenę, choćby z powodów ekonomicznych, z jednoczesnymi dużymi wymaganiami w stosunku do konia, będzie po prostu nie fair. Zmuszanie go do pracy boso jeśli nie jest na to przygotowany również nie przyniesie niczego dobrego.
Jest jeszcze jedna ewentualność, w pewnym sensie kompromis, czyli kucie tylko na dwa kopyta, zwykle przednie. Przednie kopyta dźwigają około 2/3 ciężaru konia, są więc bardziej obciążone od tylnych. Takie rozwiązanie często wystarczy, żeby zapewnić komfort koniowi i jest po prostu tańsze. Ponadto, jeśli koń wychodzi na padok w grupie, bez tylnych podków nie zrobi innemu krzywdy.
Jak ja to robię
Moje rajdowe konie są podkute około 6-8 miesięcy w roku. Rozkuwam je zawsze jesienią i tak odpoczywają aż do wiosny. Nie oznacza to wcale, że w tym czasie nic nie robią. Zimą mają zapewnione minimum ruchu, żeby nie straciły całkowicie formy. Gdy zbliża się wiosna, zaczynamy pracować coraz intensywniej, a gdy już na dobre przyjdzie odwilż, zaczynają się lekkie treningi. I tak moje konie odbywają pierwszy etap treningu (w terenie), czyli tak zwaną wolną pracę, będąc niepodkutymi. Bywa, że robią około 20 km na jednym treningu. Dopiero po takiej „zaprawie” funduję im podkowy. Wpływa to nie tylko na wzmocnienie kopyt, ale także poprawia koordynację i równowagę, konie zaczynają zwracać uwagę na to, gdzie stawiają nogi. Ponadto ich kopyta przez okres rozkucia odrastają na tyle, że wiosną nie ma już śladów po gwoździach, a ja mam świadomość, że podkowy zostały przybite do zdrowych kopyt. Taki system ma jeszcze jedną zaletę: nie muszę się martwić o wkładki przeciwśniegowe gdy pada śnieg ani o hacele gdy jest ślisko.
Muszę tutaj dodać, że moje konie mieszkają w otwartych stajniach i mają możliwość poruszania się 24 godziny na dobę. W skład ich diety wchodzi głównie siano i pasze bogate we włókno oraz jest zbilansowana pod względem zawartości minerałów.
Na koniec chcę dać Wam taka radę: przy dokonywaniu wszelkich wyborów, kierujcie się przede wszystkim dobrem konia, a nie własną wygodą. Jestem pewna, że odwdzięczą się Wam za to.
Nasz ekspert: Lek. wet. Dorota Krzywicka