Brzydka pogoda, zimno oraz krótkie dni w sezonie jesienno-zimowym – przez nie wydaje się, że jazda konna zimą nie jest atrakcyjna. Jeśli ośrodek dysponuje krytą ujeżdżalnią, wtedy dosyć łatwo można przetrwać ten czas. Warto jednak dalej korzystać z otwartych ujeżdżalni i wyjazdów w teren. Dlaczego?
Zimowe padokowanie i inne aktywności
Przede wszystkim należy pamiętać, że konie są zwierzętami, które potrzebują towarzystwa, swobodnego ruchu oraz otwartej przestrzeni, by pozostać szczęśliwymi, zrównoważonymi stworzeniami. Koń wychodzący na dwór narażony jest na różne bodźce (u nas w stajnie jest to na przykład częste wyskakiwanie bażantów z krzaków 🙂), może obserwować otoczenie czy też nawiązywać relacje z innymi końmi.
Jeżeli Twój koń przyzwyczajony jest do korzystania z padoków w okresie wiosenno-letnim, a zimą z dnia na dzień zostanie niemalże zamknięty w boksie, to może czuć frustrację. Miło z jego strony, jeśli postanowi tę emocję rozładować np. brykając w karuzeli lub na lonży, gorzej jednak jeśli będzie to robił pod siodłem. By tego uniknąć, należy przez cały rok wypuszczać konie na padoki, jeżeli panują sprzyjające warunki atmosferyczne.
Oczywiście, jeśli pada deszcz lub śnieg z silnym wiatrem albo podłoże jest bardzo śliskie (mogące spowodować kontuzje), lepiej zrezygnować tego dnia z wypuszczenia konia na padok. Trzeba jednak zapewnić mu odpowiednią dawkę ruchu. Można więc polonżować go lub – jeśli jest w stajni taka możliwość – puścić luzem na hali.
Dodatkowo, jeżeli mamy w stajni oświetlony plac lub zimą przyjeżdżamy w ciągu dnia, warto jest od czasu do czasu wyjść na zewnątrz – chociażby na stępa lub na spacer w ręku. Kiedy pogoda sprzyja i podłoże jest dobre, można też pojechać na spacer w teren. Wszystkie te działania sprawią, że koń i jeździec zniosą bezboleśnie przejście z sezonu halowego na otwarty. Wiosna często powoduje okresowy wzrost ekscytacji i energii u koni, tym bardziej, jeżeli zimą widziały tylko ściany boksu i hali.
Jazda konna zimą
Przestrzegając opisanych powyżej zasad, zyskujemy konia, który zimą nie ekscytuje się wychodzeniem na dwór. Jest to ważne nie tylko dla jego zdrowia psychicznego i fizycznego, ale również naszego. Konieczność wyjścia z hali nie będzie przyprawiać nas o stres. Wtedy możemy wykorzystać otwartą przestrzeń do treningu.
Wspaniałym zimowym ćwiczeniem dla konia jest na przykład jazda po głębokim śniegu. Można konia wziąć na lonżę lub pod siodło. Głęboki śnieg powoduje, że wierzchowiec musi bardzo wysoko podnosić nogi, a przez to mięśnie i stawy pracują bardziej niż podczas jazdy po płaskim. W kłusie koń porusza się naturalnym pasażem i mocniej angażuje grzbiet oraz zad. Jazda konna zimą po śniegu to bardzo dobre ćwiczenie, trzeba jednak pamiętać, żeby nie robić tego zbyt długo. Dlaczego? Taki sposób poruszania się jest bowiem bardzo obciążający dla organizmu konia i może skutkować kontuzją. Wcześniej należy również upewnić się, że koń nie będzie się na śniegu ślizgał. Jeżeli kopyta są podkute, to można wkręcić hacele lub poprosić kowala, by włożył pod podkowę specjalne wkładki zapobiegające robieniu się “koturnów” ze zbitego śniegu.
Kolejnym plusem głębokiego śniegu jest to, że stępując po nim po treningu, jednocześnie chłodzimy nogi konia. Ponadto śnieg bardzo dobrze czyści kopyta, a nie powoduje rozmiękania rogu. Co więcej, słoneczne zimowe dni z mnóstwem śniegu są piękną scenerią do sesji zdjęciowej. Która amazonka nie chciałaby takich zdjęć? 😉
Jak widać zima niekoniecznie musi być czasem zmarnowanym na kręceniu się w kółko po hali. Można ten czas wykorzystać efektywnie oraz kreatywnie. Gdy ośrodek jeździecki nie dysponuje krytą ujeżdżalnią, możemy się bardziej skupić na pracy w ręku czy doskonaleniu wszelkiego rodzaju końskich sztuczek. Ale to obszerny temat na osobny wpis… 🙂
Tekst: Karolina Piechowska