W zeszłym tygodniu w stajni, w której trzymam konie oraz trenuję, odbywały się w kliniki z Elaine Butler, angielską trenerką, która jest instruktorką szkoły Ride With Your Mind. W szkoleniach tych biorę regularnie udział od 2014 roku i od tamtej pory widzę bardzo znaczący progres w moim stylu jazdy.
Kliniki z Elaine Butler
Nie od dziś wiadomo, że prawidłowy dosiad jest jest jedną z najważniejszych rzeczy w jeździectwie. Dobra równowaga i stabilność pozwalają na bezpieczne podróżowanie w siodle oraz ułatwiają komunikację z koniem. Jeździec o właściwym dosiadzie jest w stanie w sposób subtelny i prawie niewidoczny używać swoich pomocy. Pomoce te natomiast są precyzyjne, użyte we właściwym momencie i z odpowiednim natężeniem.
Pamiętam, że za pierwszym razem byłam bardzo sceptycznie nastawiona na kliniki RWYM. Myślałam, że to będą zwyczajnie poprowadzone jazdy z typowymi uwagami w stylu “wyprostuj plecy”. Ponadto byłam zdania, że “przecież dosiadu nie da się poprawić w dwa dni”. Bardzo szybko zmieniłam zdanie. Okazało się, że szkoła RWYM oferuje coś więcej – coś, czego zawsze mi brakowało podczas mojej nauki jazdy konnej. Przede wszystkim dlatego, że prawidłowa pozycja jeźdźca oraz każde jego działanie jest uzasadnione głównie przez prawa biomechaniki oraz fizyki. Elaine tłumaczy cierpliwie i wyczerpująco, nie traci cierpliwości, docieka co “nie gra”, analizuje i pomaga. Każda para koń-jeździec jest traktowana indywidualnie.
Jak wyglądają kliniki?
Kliniki trwają zazwyczaj całe dwa dni. Każdy z uczestników ma trening poranny i popołudniowy. Wszystkie jazdy są nagrywane. Zajęcia teoretyczne trwają 3-4 godziny, a podczas nich każdy jeździec jest omawiany osobno przez kilkadziesiąt minut. W tym czasie błędy dosiadu są przez Elaine analizowane i rozkładane na czynniki pierwsze. Następnie jeździec dostaje rady na następny trening oraz ćwiczenia, które mają mu pomóc uruchomić odpowiednie mięśnie korygujące jego postawę.
Taka zmiana nawyków jest dla jeźdźca bardzo trudna zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Musi on bowiem świadomie kontrolować, czy ciało nie chce wracać do starych wzorców ruchu. Mięśnie z kolei męczą się bardzo szybko, ponieważ zaczynają być używane inaczej niż zwykle. Tak duży wysiłek oraz próba zmiany swoich nawyków często powodują, że jeździec ma wrażenie, że cofa się w rozwoju. Konie też zaczynają inaczej chodzić, ponieważ są bardzo czułe na zmiany dosiadu. Ten moment trzeba po prostu spokojnie przeczekać, starać się utrzymać nowe ruchowe wrażenia, a z czasem wszystko zacznie się układać naturalnie.
Kolejną bardzo trudną rzeczą dla jeźdźców jest publiczne omawianie ich błędów. Wiele osób na początku bierze to bardzo do siebie, jednak z doświadczenia wiem, że po czasie zaczyna się nabierać dystansu. Dla mnie na przykład najbardziej frustrującą rzeczą jest to, że na przestrzeni lat wciąż powracają te same błędy i słabości dosiadu, pomimo tego, że cały czas nad nimi pracuję. Żałuję, że Elaine przyjeżdża do Polski tylko raz na pół roku, ponieważ myślę, że takie warsztaty przydałyby mi się częściej.
Nad dosiadem pracuje się całe życie, dlatego nie jest tak, że weźmie się udział w jednych klinikach i nagle siedzi się jak Charlotte Dujardin. Jednak RWYM oraz kliniki z Elaine Butler dają pewne narzędzia, które – jeśli będziemy je stosować także samodzielnie – gwarantują poprawę stabilności, równowagi, elastyczności oraz sposobu komunikacji z koniem. Jeśli zastanawialiście się kiedyś, czy warto wziąć udział w czymś takim, to zdecydowanie polecam. Trzeba mieć jednak trochę dystansu do siebie i pokory!
Tekst: Karolina Piechowska