Każdy koniarz wie, jak ważne dla zdrowia i komfortu wierzchowca jest dobrze dopasowany sprzęt. Większość osób myśli zazwyczaj o dobrze leżącym siodle. Ten temat już kiedyś poruszałam w moich wpisach, więc dziś chcę zająć się czymś innym – a mianowicie na warsztat weźmy poprawne dopasowanie ogłowia.
Poprawne dopasowanie ogłowia
Wydawałoby się, że tręzla to tylko kilka pasków leżących na końskiej głowie – co może być w tym skomplikowanego? Ogłowie, tak jak każda rzecz przylegająca bezpośrednio do ciała, może powodować dyskomfort lub ból. Pierwszą rzeczą, na którą należy zatem zwrócić uwagę, jest oczywiście dopasowanie ogłowia do konia. Zły rozmiar może powodować różne dolegliwości oraz uniemożliwiać poprawną komunikację pomiędzy koniem a jeźdźcem za pomocą wodzy.
Na dopasowanie ogłowia składa się kilka elementów. Najważniejszym z nich jest to, by paski policzkowe były właściwej długości – tak, aby wędzidło nie było ani za mocno podciągnięte, ani nie opadało zbyt nisko, uderzając o końskie zęby. Wśród koniarzy istnieje zasada, że poprawna długość policzka, powoduje, że wędzidło tworzy zmarszczkę lub dwie na kąciku pyska. W rzeczywistości należy jednak zwrócić uwagę, aby długość paska dobrać indywidualnie do konia, ponieważ mogą się zdarzyć drobne odstępstwa od tej zasady.
Drugim elementem jest pasek potyliczny, na którym opiera się ciężar ogłowia i kiełzna. Potylica konia jest miejscem delikatnym. Warto więc zwrócić uwagę na to, czy pasek ten nie uciska głowy lub uszu konia. Jeśli jest on za wąski, to również może sprawiać dyskomfort. Ciekawym rozwiązaniem są szerokie, anatomicznie zrobione paski potyliczne, które optymalnie układają się na końskiej głowie i są najprzyjemniejsze dla wierzchowca.
Następnym elementem jest naczółek. Ten również nie może być za ciasny, ponieważ ściąga wtedy pasek potyliczny na uszy konia oraz uciska czoło. Za duży może natomiast zjeżdżać na oczy. Jeżeli jednak trzeba wybierać – lepszy jest trochę za duży, niż za mały. Mojej klaczy kupowałam ogłowia “dwójki” i zawsze musiałam w nich zmieniać naczółek na większy, ponieważ standardowe były za ciasne.
Podgardle najłatwiej jest dopasować, ponieważ pomiędzy nie a ganasze musi się zmieścić z łatwością pięść. Pasek podgardlany powinien pozostać luźny.
Ostatnia uwaga jeżeli chodzi o poprawne dopasowanie ogłowia: należy zawsze zwracać uwagę, czy skóra nie jest szorstka, sucha lub pęknięta i czy nie drażni konia. Paski powinny być grube, bo im cieńsze, tym większy mogą powodować dyskomfort u konia. Szczególnie bardzo cienkie pasek potyliczny i nachrapnik są niewskazane.
A co z nachrapnikiem?
Na koniec zostawiłam nachrapnik, ponieważ jest to obszerniejszy temat i różne są teorie na temat dopasowania tej części ogłowia. W zależności od rodzaju nachrapnika, musi być on inaczej założony i dopasowany. Dokładniej o tym napiszę w kolejnym wpisie. Pisząc jednak ogólnie – moim zdaniem nachrapnik nigdy nie powinien być zapinany bardzo ciasno. Oczywiście prawidłowo dobrany typ nachrapnika pozwala na ułatwienie sobie pracy, np. zastosowanie nachrapnika hanowerskiego dla konia trudnego w pysku i wykręcającego żuchwę. Generalnie uważam jednak, że im mniej sprzętu na koniu, tym lepiej, więc czasem na niektórych koniach w ogóle jeżdżę bez nachrapnika.
Nie chodzi o to, że nachrapnik uważam za “zło” – wręcz przeciwnie. Czasem po prostu niektóre konie łatwiej się rozluźniają i lepiej akceptują kiełzno z delikatnie zapiętym nachrapnikiem lub w ogóle bez niego. Zaciśnięty nachrapnik sprawia zwierzęciu dyskomfort i nie pozwala na żucie wędzidła (a przecież każdy jeździec chciałby, aby koń to robił). Nie rozwiąże on także problemów z akceptacją kiełzna – to umożliwi tylko prawidłowa praca jeźdźca z ziemi i z siodła.
Pamiętajcie, że sprzęt może być korzystny, jeżeli jest odpowiednio używany i jeżeli przy tym dopasuje się go indywidualnie do potrzeb konia. Tak samo jest z wędzidłami – nie zawsze gruba oliwka będzie najlepszym wyborem. Na wszystko trzeba patrzeć ze zdrowym rozsądkiem.
Tekst: Karolina Piechowska